Kilka tygodni temu dużo można było czytać o pomysłach na zwiększenie popularności żużla. Pomysły były lepsze i gorsze, ale, jak pokazało życie, najlepszymi promotorami czarnego sportu zostali kibice, którzy swoimi głosami sprawili, że Bartosz Zmarzlik został Sportowcem Roku.
Dużo dywaguje się o tym, co zrobić, by żużel był bardziej popularny. Temat ważny, dyskusja burzliwa, ale niestety część propozycji brzmi przezabawnie. Przykładowo wyczytałem gdzieś, że już czas, by prawami do Speedway Grand Prix „Canal+ podzieliła się z TVP dla dobra dyscypliny”, bo promocja itd. I niby jest w tym logika, ale z drugiej strony… po pierwsze – może nie jestem specem od działa rynku praw do transmisji, ale prawa się kupuje, ew. można zapłacić za sublicencję, ale nie spotkałem się z sytuacją, gdzie ktoś dzieli się nimi za darmo. Z całym szacunkiem – wiem, że zakup Canal+ to dodatkowy wydatek dla widza, ale z drugiej strony gdyby nie Canal+ to przez lata nie byłoby gdzie tego żużla oglądać. Transmisja to wydatek. Dla telewizji również. Po drugie – wydaje mi się, że ludzie zarażają się żużlem na stadionach, oglądając zawody. Tak było w przypadku moim, a także wszystkich „żużlowych” znajomych. Dyscyplinę trzeba promować, ale przyciągając na stadiony. Tamtejsza magia zaraża.
Tymczasem jak się okazało najlepszą promocją dyscypliny stali się sami kibice. Bez ich głosów w Plebiscycie Przeglądu Sportowego Bartosz Zmarzlik z pewnością nie mógłby się cieszyć z triumfu, a co za tym idzie – wielu widzów uroczystej gali nie usłyszałoby o żużlowym mistrzu świata i o dyscyplinie jaką reprezentuje. Najlepszą promocją zawsze będą pozytywne emocje. Środowisko pokazało jedność i kolejny raz pokazało, że jest jak jedna wielka rodzina. Niestety, nie każdy potrafił się z tym pogodzić. Jeden chodził po Omanie licząc koszulki i plastrony, drugi postanowił zwyczajnie, po chamsku zmieszać żużel z błotem. Ot, tacy polscy egocentrycy, zaślepieni jedną dyscypliną. Bez szacunku do odmiennych opinii. Z plebiscytami, konkursami i wyborami jest w naszym zawsze tak samo – Ci, którzy nie głosowali jak większość krzyczą i obrażają resztę najgłośniej jak się da. Nie wydaje mi się, by był to powód do zadowolenia. Z jednej strony – to mniejszość, ale z drugiej – problem, który rozrośnie się jeśli będzie ignorowany. Ważne jest też, by ogniem nie odpowiadać na jad. W dzisiejszych czasach na wiele spraw działa zwykły żart – tutaj równych sobie nie miał Eurosport, który pięknie uczcił sukces innego polskiego mistrza – Dawida Kubackiego (brawa!):
Jeszcze wracając na chwilę do reakcji na triumf Bartosza Zmarzlika – bardzo zaimponował mi prezes Ekstraligi. Wojciech Stępniewski zabrzmiał jak na lidera familii przystało. Trochę pomyślałem sobie o nim i o całym środowisku jak o rodzinie Shelbych z serialu Peaky Blinders. Są spory w środku, spięcia, ale gdy trzeba wszyscy się jednoczą i wygrywają. I to jest piękne.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!