Za kilka miesięcy rusza sezon 2023. Zawodnicy przygotowują się do nadchodzących rozgrywek, a dla niektórych będzie to ostatnia szansa, żeby zaistnieć jeszcze na pierwszoligowych torach. Jednym z takich zawodników będzie Nicolai Klindt.
Ostrów pomógł mu udowodnić, że potrafi się ścigać
Nicolai Klindt uważany był raczej za pierwszoligowego przeciętniaka, a na dodatek trzeba przyznać, że był bardzo pechowym zawodnikiem. Szczęście mu nie dopisywało i często miał mniejsze lub większe urazy. W 2017 roku właśnie kontuzja kolana pozbawiła go połowy sezonu. Startujący wówczas w Wandzie Kraków zawodnik awansował do SEC. W pierwszej rundzie walki o tytuł indywidualnego mistrza Europy upadł na tor i został przetransportowany do szpitala. Jak się później okazało, był to koniec pechowego sezonu dla Duńczyka.
W listopadzie tego samego roku związał się jednak kontraktem z TŻ Ostrovią, którą obok Stali Rzeszów wymieniano w gronie faworytów do zwycięstwa w rozgrywkach. Klindt miał stanąć na czele tej ekipy i wraz z Bjarne Pedersenem być liderem zespołu prowadząc go do pierwszej ligi. Słowo ciałem się stało. Dobra dyspozycja Duńczyków pozwoliła nastraszyć faworytów z Rzeszowa w finale ligi, a później pewnie pokonać w barażowych derbach Polonię Piła. Sam żużlowiec mógł pochwalić się w sezonie 2018 przeciętną na poziomie 2,500 pkt/bieg, co jest wynikiem co najmniej imponującym. W kolejnych dwóch latach był czołową postacią na pierwszoligowych torach, a w 2020 roku był nawet szóstym najlepiej punktującym zawodnikiem eWinner 1. Ligi.
Zniżka formy
Nic zatem dziwnego, że to od niego zaczęto budowę składu na rozgrywki w sezonie 2021. Nicolai Klindt nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. Choć wraz z zespołem wywalczył awans do PGE Ekstraligi, to indywidualnie zaliczył bardzo kiepski sezon. Duńczyk zanotował jeden z największych „regresów” biorąc pod uwagę średnią biegopunktową. Od tego momentu renoma, którą Klindt wyrobił sobie przez ostatnie lata, zaczęła powoli zanikać.
Gwoździem do trumny były jednak tegoroczne rozgrywki. Nicolai Klindt początkowo przegrał walkę o skład z Oliverem Berntzonem i Chrisem Holderem. Gdy jednak dostał szansę, żeby coś udowodnić i przekonać do siebie trenera przy okazji meczu w Toruniu, nie był w stanie nawet nawiązać walki z seniorami For Nature Solutions Apatora Toruń. Zdobył wówczas zaledwie cztery punkty w pięciu startach. Coraz bliższa była zatem wizja wypożyczenia Duńczyka. Tak oto przed spotkaniem trzeciej kolejki Klindt zasilił ROW Rybnik. W barwach „Rekinów” najpierw zaliczył solidne spotkanie z Krosnem. Następnie zdobył komplet punktów ze Startem Gniezno, a tydzień później w Bydgoszczy zdobył szesnaście punktów w sześciu startach. Po tak znakomitym powrocie na pierwszoligowe tory wydawało się, że Duńczyk odzyskał swój dawny błysk. Okazało się to jednak złudne, bo w kolejnych spotkaniach nie prezentował się już tak wybornie i sezon zakończył ze średnią na poziomie 1,810 pkt/bieg.
Jeśli nie Gdańsk, to co?
Jeden słabszy sezon może być wypadkiem przy pracy. W przypadku Klindta sytuacja jest jednak nieco bardziej złożona. W ostatnich dwóch latach poza pojedynczymi spotkaniami nie prezentował się jak lider, którym miał być. Jego zdobycze można byłoby nazwać co najwyżej solidnymi dla zawodnika drugiej linii. Duńczyk nie zaskarbił sobie ani serc rybnickich fanów, ani szczególnie dużej przychylności działaczy w pierwszej lidze. W zasadzie po tym, jak negocjacje z ostrowskim zespołem zakończyły się fiaskiem, to Zdunek Wybrzeże Gdańsk było jedyną opcją dla niego na pozostanie na zapleczu PGE Ekstraligi.
Słaby sezon w Wybrzeżu może spowodować, że zabraknie miejsca w pierwszej lidze dla Nicolaia Klindta. Żużlowiec 29 grudnia skończy już 34 lata. Nie jest to już rajder pierwszej młodości i ponownej okazji udowodnić swoją wartość w pierwszej lidze może już nie mieć.
Dobrej formy wymaga się od niego także w Gdańsku. Skład Zdunek Wybrzeża złożony został z zawodników, którzy mieli kłopot ze znalezieniem dla siebie miejsca w eWinner 1. Lidze. W obecnej sytuacji gdańskiej ekipy konieczne jest, żeby Nicolai Klindt był wraz z Michaelem Jepsenem Jensenem motorem napędowym Pomorzan, choćby ze względu na ich doświadczenie. Notabene, drugi z Duńczyków także przechodzi kryzys, a w tej drużynie potrzeba zawodników, którzy są w stanie zagwarantować drużynie pierwszoligowy byt. Nicolai Klindt chcąc utrzymać swoją posadę w pierwszej lidze, musi przepracować zimę i udowodnić, że stać go jeszcze na wiele.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!