Za ekipą Stali Gorzów kolejny ważny pojedynek ligowy. „Żółto-niebiescy” w piątek bardzo wysoko pokonali ekipę z Krosna, która walczy w tym sezonie o utrzymanie na najwyższym szczeblu. Swój życiowy wynik zanotował w tym meczu Oskar Fajfer, który podzielił się z nami swoimi wrażeniami.
Pierwszy komplet w Stali, a drugi w Ekstralidze
Po piątkowym starciu próżno szukać w ekipie Stanisława Chomskiego zawodnika, który „nawalił”, bądź zawiódł oczekiwania. Zdecydowanie łatwiej jednak wskazać tego, który niewątpliwie zaskoczył „in plus”. Postacią meczu z Cellfast Wilkami Krosno jest bez dwóch zdań Oskar Fajfer. Mimo, że komplet punktów wywalczył również Anders Thomsen, to jednak w wykonaniu 29-latka wyczyn ten jest bardziej zaskakujący. To jak na ten moment najlepszy występ wychowanka gnieźnieńskiego Startu w barwach eBut.pl Stali. Do tej pory komplet w „najlepszej lidze świata” udało mu się zdobyć tylko jeden raz wcześniej – w 2014 roku, gdy był jeszcze juniorem. Osiągnął to podczas pogromu przeciwko Wybrzeżu, gdzie ekipa z pierwszej stolicy Polski pokonała gdańszczan 74:16.
– Zdobywanie kompletu punktów nie należy do łatwych zadań, tym bardziej właśnie w Ekstralidze. Teraz jechaliśmy przeciwko ekipie z Krosna, która tak naprawdę walczy o utrzymanie, więc wyzwanie było podwójne. Wilki zostawiają kawał charakteru na torze. To, co udało mi się osiągnąć, cieszy mnie ogromnie – mówił po spotkaniu Oskar Fajfer. – Tak, jak mówiłem wcześniej – poczekajmy jeszcze chwilę, a zaraz odpalę race (śmiech). Myślę, że widać już od ostatnich meczów, że jest naprawdę dobrze – dodał 29-letni zawodnik.
Złamał stereotypy
Gdy Fajfer przychodził do Stali z pierwszej ligi, spodziewano się, że nie będzie zbyt dużym wzmocnieniem dla gorzowian. Obawiano się dużej dziury w składzie po utracie Bartosza Zmarzlika. Sam Oskar zapowiadał, że jeśli będzie zdobywał w granicach 8-10 punktów, to będzie szczyt jego marzeń. W poprzednich pojedynkach zdobył jednak 10+2 na wyjeździe w Lesznie oraz 8+4 przeciwko tej samej drużynie, ale na domowym obiekcie. Teraz zaskoczył mianem zawodnika niepokonanego, co potwierdza zdobycie płatnego kompletu punktów.
– Bardzo cieszy mnie moja postawa i moje wyniki. Wydaje mi się, że w tym roku łamię wszystkie stereotypy, jeśli chodzi o takiego zawodnika, który przychodzi z niższej ligi. Idealnie odnalazłem się w tej drużynie, czuję się tutaj świetnie. W Stali jest ogromna harmonia. Czego potrzebuję, to mam. Gdy tylko potrzebuję treningu, po jednym telefonie mam wszystko załatwione. Nic tylko się rozwijać dalej – mówił pełen optymizmu.
Liczy, że w Stali nie znajdą za niego zastępstwa
W Polsce mamy teraz czas na podpisywanie tzw. „pre-kontraktów”. Jak wiadomo, nowy nabytek gorzowskiego klubu związał się z drużyną na minimum dwa sezony. Czy jeśli robiłby to dziś, postąpiłby inaczej?
– Niczego nie żałuję. Wiem, że jestem związany ze Stalą na dwa lata. Domyślam się, że mogą być jakieś plany ściągnięcia kogoś innego w moje miejsce. Natomiast myślę i liczę na to, że do czegoś takiego nie dojdzie. Tutaj raczej pracują poważni ludzie, z którymi można budować przyszłość i myśleć o dalszym rozwoju – wyjaśniał.
Zapytany o to, jak po niezbyt mocnym początku sezonu wszedł na tak wysokie, skuteczne „obroty”, odparł że ma na to własny sposób. Liczy, że jego postawa pozostanie już taka cały czas. – Moją receptą jest spokój, dużo treningów, wytrwałość i wiara w siebie. Mówiłem wszystkim, nawet w tym cięższym dla mnie okresie, że potrzebuję chwili czasu, żeby dostać trochę skrzydeł w jednym meczu, czy drugim. Teraz już to załapałem i oby na tej fali jechać do końca sezonu – zwieńczył Fajfer.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!