Oliver Berntzon wraz z reprezentacją Szwecji zakończył rywalizację w finale DME w Poznaniu na ostatniej pozycji. Sam zawodnik na gorąco po spotkaniu dla portalu speedwaynews.pl udzielił krótkiej rozmowy.
Oliver Berntzon znakomicie rozpoczął rywalizację w Drużynowych Mistrzostwach Europy przywożąc trzy oczka. Później jednak było już zdecydowanie gorzej. Szwed w czterech kolejnych biegach przywiózł zaledwie jeden punkt. – Nie wiem co się stało. W moim drugim starcie wystartowałem równie dobrze jak w pierwszym, ale Janusz Kołodziej wyprzedził mnie i straciłem mój tor jazdy. Wtedy już wszyscy byli szybsi i mnie minęli. Miałem trochę problemów, żeby radzić sobie z tym torem przez cztery okrążenia. Nie wiem co powiedzieć. Nawet kiedy po tych trzech zerach zdobyłem punkt to miałem duży problem z tym torem.
Zapytaliśmy Szweda o tor na Stadionie Golęcin w Poznaniu, a ten bez chwili namysłu skomentował przygotowanie toru do tych zawodów. – Tor był koszmarny do ścigania. My musieliśmy walczyć z torem, a nie z rywalami. Żeby przedostać się zawodnik przed nami musiał popełnić błąd.
Na koniec były uczestnik cyklu Grand Prix opowiedział o najbliższym meczu swojego zespołu, Arged Malesy Ostrów Wielkopolski – zatem Motorze Lublin, który jest liderem PGE Ekstraligi. – Lublin prezentuje się bardzo dobrze i prowadzi, ale my skupiamy się na sobie. Mamy nadzieję, że w końcu będziemy mogli przygotować tor po swojemu i zyskać przewagę na własnego toru. Liczę, że zdobędziemy jakieś punkty.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!