Pierwsze po niemal trzech latach Derby Lubuskie dostarczyły kibicom ogromnych emocji. Ze zwycięstwa cieszyć się mogli jednak przyjezdni, którzy w ostatnich biegach meczu nie dali złudzeń ekipie z Zielonej Góry. Bohaterem niewątpliwie był Anders Thomsen.
W końcówce „pozamiatali”
Przebieg powracających do żużlowego kalendarza Derbów Lubuskich był niezwykle wyrównany i emocjonujący. Szczególnie jeśli chodzi o „zasadniczą” część spotkania. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Zielonogórzanie szybko odrobili straty z pierwszego biegu i wyszli na minimalne prowadzenie. Skuteczności liderów miejscowych zabrakło jednak w końcówce. Tę przejęli za to gorzowianie, którzy ostatnimi biegami pozbawili szans Falubaz. Jaka była recepta na tak świetne zakończenie rywalizacji? O to został zapytany zaraz po meczu bohater Stali – Anders Thomsen.
– To było naprawdę dobre spotkanie! (śmiech) Nie jestem zadowolony z początku meczu w moim wykonaniu, natomiast później trochę przeorganizowałem ustawienia pod tor i było znacznie lepiej. Ponadto mieliśmy naprawdę dobry kontakt w zespole i wszelkie zmiany były świetnie konsultowane w grupie. To dało rezultat. Całkiem fajny na koniec tego wieczora – dodał Duńczyk z uśmiechem.
—> NAJWIĘKSZA DAWKA ŻUŻLA – KUP JUŻ TERAZ! <—
Odnalazł to, czego szukał
Największy podziw budzi genialna szybkość, jaką Thomsen zbudował w czternastej gonitwie wieczora. Decydującym atakiem wyprzedził na ostatnich metrach Jarosława Hampela i pozbawił tym samym Falubaz szans na zwycięstwo w całym meczu. Jak to zrobił?
– Tak naprawdę przez ostatnie tygodnie ciężko pracowałem, by odnaleźć właściwą szybkość na moim motocyklu. Myślę, że w trakcie meczu właśnie znalazłem to, co było najlepsze na ten moment i dzięki temu wygrałem decydujące biegi – wyjaśnił 30-letni żużlowiec.
Anders Thomsen, jak wspomniał na początku, pierwszych biegów nie zalicza do udanych. W inauguracyjnej gonitwie brał udział w wypadku, a w powtórce nie zdołał wywalczyć biegowego zwycięstwa. Jak ocenia tę sytuację torową?
– W zdarzeniu z Jankiem Kvechem nie było tak naprawdę wyjścia z sytuacji. On pojechał szeroko, ja jeszcze szerzej i nie było żadnego miejsca na manewr. Gdybym stanął na motocyklu to skończyłoby się to gorzej. To tyle, ważne że nikomu nic się nie stało.
Na koniec Duńczyk został zapytany o wrażenia z całej otoczki meczu. Na stadionie Falubazu pierwszy raz od kilku lat zebrało się aż tak dużo kibiców, a doping był tak głośny i intensywny.
– Łał, atmosfera na Derbach jest po prostu niesamowita. Wiem, że to nie jest domowy mecz, ale i tak to wszystko robi ogromne wrażenie – ocenił.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!