Za Samem Mastersem mocno nieudany sezon w Nice 1. Lidze Żużlowej. Choć Australijczyk pojawił się w jedenastu spotkaniach na zapleczu PGE Ekstraligi to zmagania zakończył na dalekim miejscu w ligowych statystykach.
Sam Masters opuścił w listopadzie ubiegłego roku ostrowski zespół i przeniósł się do beniaminka Nice 1. Ligi Żużlowej – Speed Car Motoru Lublin. Jego wyniki były mocno przeciętne, by nie powiedzieć, że słabe. W trzynastu spotkaniach na torze zaprezentował się w 46 biegach. Zdobył w nich ledwie 57 punktów i sześć bonusów, co ze średnią 1.370 dało mu dopiero 43 miejsce na liście klasyfikacyjnej. – Nie ma co ukrywać, że jeździłem tam bardzo słabo, wręcz fatalnie. To był dla mnie bardzo zły sezon i wiem teraz co muszę zmienić. Poza tym miałem też sporo problemów ze zdrowiem, było za dużo kontuzji. Na szczęście mam całą zimę, aby wyleczyć wszystko – mówi Sam Masters na łamach wlkp24.info.
Żużlowiec z Australii miał okazję kibicom ostrowskiego zespołu przypomnieć się podczas 66. Turnieju o Łańcuch Herbowy miasta Ostrowa Wielkopolskiego, w którym to zdobył jednak tylko pięć punktów. Za swoimi plecami przywiózł jednak m.in. Nielsa Kristiana Iversena. Jak sam przyznaje miło wspomina czas spędzany na Stadionie Miejskim. – Bardzo dobrze wspominam czas spędzony tutaj. Tak sobie myślę to uważam, że nie powinienem stąd odchodzić, ale co przyniesie przyszłość to nie wiem. Wszystko jest w chwili obecnej sprawą otwartą, ale nie ukrywam, że byłoby dobrze ponownie tu jeździć.
27-latek zapytany czy uważa odejście z Ostrowa Wielkopolskiego za błąd bez chwili zastanowienia odpowiada, że… – Tak. To był mój duży błąd bo miałem tutaj dobry sezon i myślałem, że kolejny będzie jeszcze lepszy. Niestety, na początku roku złamałem nogę i męczyłem się z tym cały sezon, a ta pierwsza liga była dla mnie za mocna. Być może powinienem zostać w drugiej lidze w Ostrowie i pomóc tutaj w awansie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!