Tai Woffinden w sobotni wieczór został trzykrotnym Indywidualnym Mistrzem Świata na żużlu. Dodatkowo żużlowiec został pierwszym Brytyjczykiem, na którego szyi zawisło trzykrotnie złoto. Teraz nowym celem jest wyrównać rekord Maugera i Rickardssona.
Woffinden w Toruniu miał postawić kropkę nad "i", więc to uczynił. Nie satysfakcjonowało go nic innego niż triumf w ostatniej rundzie, więc to uczynił. W efekcie zakończył czempionat z dziesięciopunktową zaliczką nad Bartoszem Zmarzlikiem i trzydziestoma punktami przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem. Trzykrotny już Indywidualny Mistrz Świata na żużlu stawia sobie teraz kolejny cel.
Chciałby wyrównać rekord sześciu złotych medali IMŚ, który dzierżą Ivan Mauger (1968, 1969, 1970, 1972, 1977, 1979) oraz Tony Rickardsson (1994, 1998, 1999, 2001, 2002, 2005). Łatwo nie będzie, ale Woffindena stać na to, by to zrealizować. – Po tym jak zdobyłem swoje mistrzostwo w 2013 roku posadzono nas w pokoju z Nickim (Pedersenem), Crumpym (Jasonem Crumpem) i (Chrisem) Holderem. Wspomniałem, że chciałbym pobić rekord sześciu tytułów mistrza świata. Wszyscy mieli z tego trochę śmiechu. Ja jednak zdołałem dokonać tego trzy razy w ciągu sześciu lat i dokonam tego sześć razy. Mówili wtedy, że najcięższą rzeczą jest to, by zostać mistrzem świata, ale tak nie jest. Najcięższą rzeczą jest zostać mistrzem świata rok po roku. Gdy ma się taki cel z tyłu głowy to jest ciężko. Miałem kilka niedociągnięć w próbach wygrania dwa razy z rzędu. Teraz będę miał trzecią. Mam nadzieję, że do trzech razy sztuka. Przyłożę się do tego i postaram się dać z siebie w przyszłym roku maksimum – powiedział Tai Woffinden na łamach speedwaygp.
Zerkając w klasyfikację generalną cyklu widać, że Brytyjczyk w tym sezonie zaliczył tylko jeden słabszy turniej, a miało to miejsce podczas ósmej rundy. Pięć punktów wywalczone wówczas przez Woffindena nie skreśliło jednak jego całosezonowych starań. Rywalom też zdarzały się słabsze występy. – Zawsze mówię, że lubię zaczynać sezonu za dobrze, a tak właśnie przydarzyło mi się w tym roku. Zawsze przyjemniej jest gonić z tyłu. Ten rok był dla mnie najcięższy fizycznie i psychicznie. Mam mocną głowę, ale były też czasy kiedy myślałem tylko "wow człowieku, to jest ciężkie". Na sto procent to była wygrana, która przyszła mi najtrudniej – uważa Woffinden.
Przy okazji swoje trzeciego mistrzostwa "Woffy" uczcił pamięć zmarłego tragicznie kolegi z drużyny Sparty Wrocław. – Pragnę zadedykować tą wygraną Tomaszowi Jędrzejakowi. To jeden z moich naprawdę bliskich przyjaciół, który stracił życie na początku sezonu. Wielkie dzięki również dla Daniela i Ryszarda Kowalskich; przez cały sezon dostarczali mi bardzo szybkie silniki. Wielkie dzięki dla moich sponsorów, rodziny i mojego teamu. Już nie mogę się doczekać przyszłego roku – zapowiada.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!