Mistrzostwa Polski Par Klubowych padły łupem Motoru Lublin. Głośniej było jednak o zachowaniu Nickiego Pedersena. Duńczyk zrezygnował z jazdy po pierwszym biegu i nie wyszedł na ceremonię wręczenia medali. Piotr Szymański ma nadzieję, że sprawa zostanie nagłośniona.
Nicki Pedersen słynie ze swojego specyficznego charakteru. Duńczyk jest naprawdę znakomitym żużlowcem, ale jego zachowanie czasem przyćmiewa to, czego dokonuje na torze. Podczas niedzielnego turnieju o Mistrzostwo Polski Par Klubowych, Nicki Pedersen zrezygnował z jazdy po pierwszym biegu. Co więcej, doszło do wymiany zdań z Przemysławem Pawlickim, a trener Janusz Ślączka nieudolnie próbował tłumaczyć swojego zawodnika.
Pedersena zabrakło również na ceremonii wręczenia medali. ZOOLeszcz GKM Grudziądz zajął trzecie miejsce, ale niesmak pozostał. Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ uważa, że niedopuszczalnym jest zachowanie zawodnika grudziądzkiego zespołu. Liczy on również na wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji. – Ta sprawa zdecydowanie wymaga wyjaśnienia, bo nie może być tak, że jeden z zawodników nie przychodzi na dekorację. Jeśli chcemy, żeby takie imprezy traktowano poważnie, to zdecydowanie nie możemy pozwolić na to, że ktoś nie odbiera medalu – stwierdza Szymański dla portalu polskizuzel.pl.
Golęcin również zebrał pewne uwagi po niedzielnym turnieju. Przede wszystkim mowa o nawierzchni toru i znajdujący się na niej kamieniach. Tai Woffinden pokazał je szerszej publiczności na swoim Instagramie. Jason Doyle natomiast ucierpiał po tym, jak jeden z takich kamieni uderzył go w palec. Szymański docenia jednak starania poznańskiego ośrodka. Uważa, że organizacja MPPK to spore doświadczenie dla PSŻ-u. – Wiadomo, że zawody trochę popsuły leżące na torze kamienie. To się nie powinno było zdarzyć i za to organizatorzy przepraszają. Mieli oni jednak dość nieoczekiwane problemy z torem. Byłem na stadionie tydzień przed imprezą, więc mogę powiedzieć, że wtedy to wyglądało o wiele gorzej. Gospodarze wykonali kawał dobrej roboty. Kamienie obniżają notę, ale pamiętajmy, że Sparta Wrocław też kiedyś miała ten sam kłopot. To nie zawsze jest zależne od organizatora. Zresztą takie ośrodki jak Poznań muszą zbierać doświadczenie, dlatego GKSŻ będzie promowała ośrodki, które nie mogą gościć na stałe zawodników najwyższej klasy rozgrywkowej – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!