Niels Kristian Iversen to największy nieobecny finału brytyjskiej SGB Championship. Duńczyk po upadku w turnieju Asy dla Tomasza Golloba musiał wycofać się ze swoich ostatnich imprez w sezonie 2018.
W siódmym biegu dnia na torze w Bydgoszczy doszło do bardzo źle wyglądającego upadku Nielsa Kristiana Iversena z Januszem Kołodziejem. Przy obojgu żużlowców szybko pojawiły się służby medyczne, a Duńczyk musiał udać się w drogę do szpitala. Pierwsze diagnozy były optymistyczne i nie mówiły o złamaniach, lecz uderzenie głową o tor było na tyle silne, że trzeba było zrobić dodatkowe prześwietlenia. Choć jego samopoczucie w środę nie było najgorsze, Iversen uznał, że przy obrażeniach głowy trzeba zachować szczególną ostrożność.
– Z moim ciałem wszystko jest w porządku, ale z uderzeniami głowy trzeba mieć nieco uwagi. Nie chcę, by cokolwiek się pogorszyło w stosunku do tego jak jest ze mną teraz. Czasami ten sport pokazuje swoją brutalną twarz gdy doznaje się kontuzji. Straciliśmy też Michaela Palm Tofta i strasznie nam go brakowało – mówi żużlowiec na łamach speedwaygp.com.
Drużyna z King's Lynn pierwszy mecz w Poole przegrała dość wysoko, lecz w rewanżu na własnym torze starała się ten rezultat nadrobić. W dwumeczu lepsi okazali się być jednak żużlowcy z Poole wygrywając 92:88. – Jeśli sprawy ułożą się przeciwko tobie, to nie wygrasz. Potrzebowaliśmy trochę szczęścia aby móc wygrywać tytuły. Kiedy się go nie ma, to to wtedy zwycięża kto inny. Jakiekolwiek przyczyny dla własnych niepowodzeń da się jednak odnaleźć zawsze i wskazywać jedne po drugich. Koniec końców, one i tak nie mają znaczenia. Wynik jest ostateczny i nie zdołaliśmy wygrać. Poole udało się za to świetnie, ale co można na to powiedzieć? Może to i wkurzające, ale życie toczy się dalej – komentuje Duńczyk.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!