Dość niespodziewanie ekipa Francji nie dość, że zdołała awansować do barażu, to ostatecznie jest szóstą ekipą świata. Dwa starty w Drużynowym Pucharze Świata otrzymał Mathias Trésarrieu.
Jest zadowolony z występu
We wtorek był rezerwowym i raz pojawił się na torze zastępując Stevena Goreta. Jeśli chodzi o baraż, to widzieliśmy go pod „czwórką”, lecz także tylko raz pokazał się zgromadzonej na Stadionie Olimpijskim publiczności. W obu biegach co prawda nie zdobył ani jednego „oczka”, lecz i tak jest dumny z możliwości występu w tak dużej imprezie. Stanął bowiem pod taśmą z jednymi z najlepszych zawodników na świecie, a sama obserwacja jest dużą nauką na przyszłość.
– Dla mnie jest to świetna sprawa. Mogę zdobyć wiele doświadczenia i nie obchodzi mnie wynik. Mam to totalnie gdzieś. Zawsze stawałem pod taśmą z takimi świetnymi zawodnikami jak Jason Doyle, Fredrik Lindgren czy Václav Milík. Jeśli chodzi o mój start, to na pewno wystartowałem lepiej niż podczas środowego półfinału. Cieszę się z jazdy i wiem, że muszę jeszcze sporo popracować, by być jak najszybszym – powiedział ucieszony Francuz.
Reprezentacja Francji we Wrocławiu po raz pierwszy w historii wzięła udział w Drużynowym Pucharze Świata. Jak możemy zauważyć na przestrzeni ostatnich lat, żużel w tym kraju konsekwentnie się rozwija, a dowodem na to też jest ubiegłoroczny start Davida Bellego w PGE Ekstralidze. Jak przyznał sam zawodnik Francuzi nie mieli wielkich wymagań jeśli chodzi o start na Dolnym Śląsku. Są jednak dumni z faktu, że zdołali przejść przez półfinał i są jednymi z najlepszych ekip na świecie.
– Naszym celem przed zawodami był start w barażu i to się udało. We wtorek pokonaliśmy Finlandię, a dzisiaj jesteśmy szóstą drużyną świata. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jesteśmy w tym miejscu, gdzie jesteśmy. Teraz pozostaje nam czekać na przyszły rok i Speedway of Nations – powiedział uśmiechnięty 21-latek.
Polska? Świetne miejsce
Zapytaliśmy też reprezentanta „Trójkolorowych” o największe różnice pomiędzy torami, które spotyka w swoim kraju, a tym we Wrocławiu. Zwrócił uwagę na kilka aspektów. Największe wrażenie zrobił na nim jednak owal na Dolnym Śląsku. Co ciekawe stwierdził, że we Francji tory są bardziej „betonowe” niż to, co zastał tutaj. Ponadto docenił fakt, że ludzie odpowiedzialni za stan nawierzchni spisali się perfekcyjnie i nie zauważył ani jednej dziury.
– Tory we Francji całkowicie się różnią. Tor we Wrocławiu był, że tak to ujmę piękny. Było bardziej przyczepnie niż to, co mam u siebie. We Francji nie zwraca się też tak uwagi na stan nawierzchni. Na wirażach jest bowiem kilka dziur, przez co jazda jest zdecydowanie trudniejsza – dodał Mathias Trésarrieu.
W ubiegłym miesiącu Mathias Trésarrieu dołączył też do ekipy GKM-u Grudziądz. Zdołał wystąpić w dwóch meczach drużyny startującej w rozgrywkach U24 Ekstraligi, gdzie zdobył 7 punktów i bonus. Jak sam czuje się w drużynie bardzo dobrze i wszyscy mu pomagają. Wynik nie jest najważniejszą sprawą, gdyż jak sam przyznaje, chce jak najlepiej poznać polskie tory.
– Czuje się świetnie w Grudziądzu. Pozostali sporo ze mną rozmawiają i doradzają, bym jechał jak najlepiej. Przyjechałem tutaj by nauczyć się tych torów. Chciałbym jeździć w Polsce też za rok i spróbować być jak najszybszym – zakończył Francuz.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!