H. Skrzydlewska Orzeł Łódź zakończył sezon ligowy na szóstym miejscu. Łodzianom udało się wywalczyć awans do play off, lecz tam polegli w starciu z faworytem. Do składu na ten mecz wrócił Oskar Polis.
Sześcioosobowa kadra seniorska bywa zbawieniem, ale także przekleństwem. Dla zespołu to jest znakomite zabezpieczenie na wypadek kontuzji jednego z zawodników. Klub nie musi bowiem później szukać wypożyczeń i niejednokrotnie przepłacać za transfery. Dla zawodników jednak często może okazać się to sezonem straconym. Jednym z takich zawodników jest w tym sezonie Oskar Polis, który w sezonie 2024 odjechał cztery spotkania w barwach H. Skrzydlewska Orła Łódź. Przed rewanżowym starciem ćwierćfinałowym jednak ostatni raz zaprezentował się kibicom 5 maja przy okazji rywalizacji z INNPRO ROW-em Rybnik.
Trzy miesiące bez żużla
Od tego momentu do rewanżowego meczu w Ostrowie Wielkopolskim minęły ponad trzy miesiące. Jak się okazuje Oskar Polis przez ten czas nie szukał jazdy – wręcz przeciwnie. Zrobił sobie „odpoczynek” od czarnego sportu i nie siedział na motocyklu żużlowym.
– Biorąc pod uwagę trzy miesiące rozłąki z motocyklem to myślę, że jak najbardziej na plus – zaczął tajemniczo. Potem kontynuował swoją wypowiedź. Jak stwierdził – zrobił sobie „dłuższe wakacje”.
– Nie siedziałem na motocyklu żużlowym trzy miesiące. Trzy miesiące nie miałem w ogóle kontaktu ze sprzętem. Zrobiłem sobie taką przerwę. Nie byłem nominowany do meczów, więc można powiedzieć, że miałem takie przedłużone wakacje – dodał.
O powołaniu dowiedział się przez Internet
Nie mogło zatem zabraknąć pytania o reakcje o powołaniu na to spotkanie. Jak się okazuje sam był nieco zaskoczony tym, że wystąpi w tym starciu. – O tym, że jadę dowiedziałem się przez portal Facebook i nie wiedziałem o co chodzi – zdradził po ćwierćfinałowym spotkaniu.
Oskar Polis w składzie awizowanym pojawił się już na pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe. Ostatecznie jednak na Moto Arenie w Łodzi oglądaliśmy Tomasza Gapińskiego i Daniela Kaczmarka. Wydawało się zatem, że wpisanie przez trenera Macieja Jądera wychowanka Włókniarza Częstochowa do awizowanego składu także tym razem nie będzie miało mocy sprawczej. Jak się jednak okazało, zastąpił on rzeczywiście Daniela Kaczmarka, który pierwszy mecz zakończył z trzema „śliwkami” na koncie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!