Zawodnicy po skończeniu swoich karier często pozostają przy czarnym sporcie. Podobnie jest w przypadku Macieja Kuciapy, szkoleniowca aktualnych Mistrzów Polski.
Wychowanek Stali Rzeszów wcześniej jednak przez dwadzieścia siedem sezonów był czynnym zawodnikiem. Najczęściej występował w drużynach na południowym wschodzie Polski, choć i tutaj były wyjątki. Zdobywał także punkty dla zespołów z Rybnika, Zielonej Góry i Krakowa. Zdecydowanie najwięcej, bo aż 2152 Kuciapa zdobył dla macierzystego zespołu. Jego rozbrat z czarnym sportem po zakończeniu kariery nie trwał jednak długo. Jeszcze w tym samym roku został przedstawiony jako szkoleniowiec wówczas beniaminka PGE Ekstraligi, Motoru Lublin.
Już wcześniej jednak pomagał w Rzeszowie przy działaniu szkółki żużlowej. Co ciekawe na początku „Ciapek” nie był przekonany do tej oferty. Chciał w dalszym ciągu pracować z młodzieżą i dopiero z czasem do swoich obowiązków dołożyć pierwszy zespół. – Długo się zastanawiałem. Miałem obawy, czy bez doświadczenia dam sobie radę. Sam próbowałem nawet przekonać zarząd Motoru, że powinienem zacząć od pracy z dzieciakami, zdobywać doświadczenie i dochodzić do wszystkiego etapami. No, ale moje negocjacje się nie udały i zostałem przekonany do tego, żeby poprowadzić pierwszą drużynę. Dziś mogę być za to wdzięczny – opowiada.
Krok po kroku do sukcesu
Zaledwie w trzecim roku swojej pracy Kuciapa może pochwalić się złotym medalem Drużynowych Mistrzostw Polski. Co ciekawe jest to jeden z dwóch krążków, które ma w swojej gablocie. Ten drugi jednak wywalczył na torze. Był to brąz za sezon 1998 ze Stalą Rzeszów. Wkład trenera jednak nie jest wcale mniejszy od zawodnika. Najważniejsze jednak było utrzymanie w PGE Ekstralidze, gdyż awansować tam jest łatwiej niż później utrzymać. Motor jednak co roku poprawiał swoją pozycję, aż w końcu spełnić marzenia wszystkich kibiców „Koziołków”. – Utrzymaliśmy się w Ekstralidze, potem poprawiliśmy pozycję, następnie wywalczyliśmy wicemistrzostwo, a ostatnio sięgnęliśmy po złoto. To ogromny sukces chłopaków, klubu i wszystkich ludzi zaangażowanych w jego funkcjonowanie. Bardzo się cieszę i jestem dumny, że mogłem mieć swój wkład w ten historyczny wynik. To daje mnóstwo motywacji do dalszej pracy. No i świadczy o tym, że decyzja o powierzeniu pierwszej drużyny była chyba jednak dobra – kontynuował w rozmowie z redbull.com.
Mistrzostwo jednak w pewnym momencie zdecydowanie się oddaliło od lublinian. Przez niemal całą rundę zasadniczą mieli miano niepokonanych, lecz wraz z kontuzją kapitana, Mikkela Michelsena sprawa się skomplikowała. Pierwszy mecz finałowy także nie poszedł po ich myśli, lecz w rewanżu zmobilizowali się na tyle, że odrobili najwięcej punktów w historii. – Cieszą mnie oczywiście wyniki. Nasz mistrzowski sezon był wyjątkowy. Przez fazę zasadniczą drużyna przeszła, jak burza, była zdecydowanie najlepsza. W walce o medale kontuzji doznał nasz lider i sprawy mocno się skomplikowały. Taki jest oczywiście sport, ale byłoby mi bardzo szkoda chłopaków, gdyby cały ich dorobek posypał się przez to. Na szczęście spisali się wspaniale i wygrali najważniejsze mecze. Tak, odbieranie złotego medalu i feta mistrzowska dały mi wielką satysfakcję – zakończył Maciej Kuciapa.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!