Na sparingu pomiędzy Cellfast Wilkami Krosno a INNPRO ROW Rybnik, Norbert Krakowiak upadł i już więcej razy nie pojawił się na torze.
Chwile grozy, a sezon tak blisko
Sparingi mają to do siebie, że pomagają żużlowcom znaleźć odpowiednie ułożenie w swoim sprzęcie. Natomiast jak to w żużlu zazwyczaj bywa, wiążą się z ryzykiem. W teorii mają one przygotować zawodników do startu sezonu, a czasami zdarza się, że z tego startu mogą kogoś wykluczyć. Takie myśli pojawiły się wczoraj w głowach krośnieńskich kibiców po upadku Norberta Krakowiaka.
Krakowiak upadł z własnej winy i nie wyglądało to przyjemnie. Co prawda z toru wstał sam i również samodzielnie udał się do parku maszyn. Natomiast zawodnik nie czuł się dobrze. Mimo pozytywnego orzeczenia lekarza, że zawodnik zdolny jest do dalszej jazdy, Krakowiak nie wyjechał już więcej razy na tor i udał się na badania do szpitala w Krośnie.
Skończyło się na strachu
Po rutynowych badaniach okazało się, że skończyło się tylko na stłuczeniach. Jest to bardzo dobra informacja, szczególnie dla kibiców Wilków Krosno. Wychowanek klubu z Ostrowa jest jednym z kluczowych w układance trenera Ireneusza Kwiecińskiego. Strata takiego zawodnika na początku sezonu mogła być bardzo bolesna i pokrzyżować plany Wilków.
Aktualnie Krakowiakowi zalecony został krótki odpoczynek. Klub mówi o tym, że powinien on potrwać kilka dni. Natomiast jak będzie, to zobaczymy. Pewni natomiast być możemy tego, że na chwilę obecną nic nie zagraża jego startom w najważniejszych imprezach.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!