Eugeniusz Skupień w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym oskarżył Krzysztofa Mrozka o odsuwanie go od pracy z młodzieżową podczas treningów oraz sugerował problemy finansowe ROW-u Rybnik. Prezes klubu zabrał głos w tej sprawie i, w swoim stylu, nie unikał mocnych słów.
Trwa gorący spór na linii Krzysztof Mrozek – Eugeniusz Skupień. Były wieloletni zawodnik „Rekinów” utrzymuje, że prezes ROW-u wyrzucał go z parkingu podczas treningów adeptów. Ponadto 57-latek jest zdania, że klub zmaga się z problemami finansowymi. Do poważnych i głośnych zarzutów ustosunkował się Mrozek, który zabrał głos na łamach strony internetowej rybnickiego klubu.
Nietrudno domyślić się, że sternik „Rekinów” zaprzecza wszystkiemu, co mówi Skupień. Wersja zdarzeń Krzysztofa Mrozka jest zupełnie inna. – Nigdy nie wyrzuciłem Pana Eugeniusza ze stadionu podczas treningu szkółki. Zgodnie z procedurami covidowymi, regulaminem PZM oraz regulaminem klubu, mając na uwadze warunki bezpieczeństwa i zachowanie dystansu społecznego poprosiłem dwukrotnie Pana Eugeniusza o przejście na trybunę krytą – zapewnia Krzysztof Mrozek w materiale pt. „Żużel bez pudrowania”, czyli serii, w której zabiera głos w bieżących sprawach. – Spotkało się to ze sporym niezadowoleniem i lawiną wulgaryzmów w moją stronę poprzeplataną z groźbami usunięcia mnie ze stanowiska prezesa przy udziale kibiców wyposażonych w taczkę – dodaje eufemistycznie prezes.
Krzysztof Mrozek wyklucza także jakiekolwiek zadłużenie czy inne kłopoty natury finansowej. Niebawem ma pojawić się oficjalny raport, który zdaniem prezesa rozwieje wszelkie wątpliwości. – Za około miesiąc będzie opublikowany raport spółki – oficjalny dokument ogólnodostępny. Każdy z was może zapoznać się z jego lekturą. Wtedy zobaczy jakie bzdury powtarza Pan Eugeniusz.
Na końcu materiału Krzysztof Mrozek nie odnosi się już do słów Skupienia, a sam odbija piłeczkę na drugą stronę i krytykuje zachowania 57-latka, który do niedawna pozostawał pracownikiem klubu. – Milion razy słyszałem z jego ust, że zrobi ze mną porządek, że jestem zły, że nic nie potrafię, że będzie on i przyjdą nowi i naprawią wszystko, bo wszystko jest źle. Źle, czyli nie po jego myśli. Ciągle powtarza, że jego noga na stadionie nie powstanie, a jednak na treningi szkółki chodzi i zieje jadem – stwierdza włodarz tegorocznego półfinalisty eWinner 1. LŻ.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!