10 punktów to dorobek Artura Mroczki w niedzielnym spotkaniu PGE Ekstraligi. Wychowanek GKM-u Grudziądz wygrał indywidualnie trzy wyścigi i bardzo przyczynił się do istotnego zwycięstwa nad forBET Włókniarzem Częstochowa.
Jak się okazuje, Mroczka wcale nie koncentrował się szczególnie na tym spotkaniu. Okazuje się, że wręcz przeciwnie! – Na początku chciałbym zaznaczyć, że ten mecz jechałem tylko dla Tomka Jędrzejaka. Cała sytuacja dała mi bardzo dużo do myślenia. Nie rozumiem, o co tu chodzi, bo niby startujemy razem i jest wszystko w porządku, a potem takie rzeczy się wydarzają. W związku z tym dzisiaj nie skupiałem się w ogóle na meczu, jakoś po prostu jechałem swoje – przyznał żużlowiec na pomeczowej konferencji prasowej.
– Popełniłem parę niewymuszonych błędów. Gdyby nie one, to kto wie – być może byłby nawet komplet. Ale tak jak mówiłem, jechałem dzisiaj dla Tomka i być może właśnie dlatego było dość ostro i fajnie dla oka – kontynuował Mroczka. Żużlowiec Jaskółek odniósł się także do sytuacji, w której dość mocno go pociągnęło i wyprzedził go Adrian Miedziński. – To akurat moja wina. Ja wiem, że ten tor dzisiaj był trochę dziurawy, ale to nie miało żadnego związku. Znalazłem na treningu silnik, który mnie zaskoczył, bo ciągnie naprawdę bardzo mocno. Okazało się, że w zawodach było podobnie, ale trzeba na niego uważać.
Siłą Grupy Azoty Unii Tarnów w niedzielnym meczu okazało się bardzo mocne otwarcie. Już w czwartym i piątym biegu goście stosowali rezerwy taktyczne. Spora w tym zasługa pary Nicki Pedersen-Artur Mroczka, która swoje gonitwy w dwóch inauguracyjnych seriach startów wygrała podwójnie. Dzięki temu gospodarze wygrali 51:39 i nadal zachowują szanse na utrzymanie w PGE Ekstralidze nawet z szóstego miejsca w tabeli. – Dobrze weszliśmy w mecz, co było dla nas niezwykle ważne. Trener jednak miał nosa, żeby puszczać mnie w parze z Nickim. Na początku nie do końca nam szło, ale dziś już się zgraliśmy. Wspólnie jedziemy dobrze, otworzyliśmy mecz jak należy i dzięki temu drużyna miała większy spokój w jego drugiej części – cieszył się żużlowiec startujący z numerem 10 na plecach.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!