Praktycznie od początku kariery Tate Zischke może liczyć na pomoc Darcy'ego Warda. Nie inaczej było i przy wyborze klubu w Wielkiej Brytanii.
Kibice z Europy po raz pierwszy o nim usłyszeli minionej zimy. Podbił bowiem tamtejsze tory i z pewnością można było o nim mówić jako o odkryciu sezonu. Jeszcze w listopadzie mógł świętować tytuł wicemistrza Australii Juniorów, gdzie przez dłuższy czas nawet prowadził, lecz ostatecznie musiał uznać wyższość Keynana Rew. W pozostałych zawodach także prezentował się kapitalnie, kończąc zawody przed dużo starszymi i bardziej doświadczonymi kolegami z Australii. Zauważyli go też działacze z Polski, a reprezentant Australii podpisał kontrakt z Fogo Unią Leszno.
Na pierwszy start w naszym kraju musiał jednak poczekać aż do lipca. Wcześniej bowiem musiał wyleczyć dość groźny uraz. Doznał bowiem poważnego urazu głowy, wobec czego lekarze nie dali mu zgody na treningi. Już w pierwszym meczu pokazał, że drzemie w nim duży potencjał, w kolejnych spotkaniach było już różnie, a ostatecznie jego średnia wyniosła 1.435 punktu na mecz. Nawet podczas startów w Europie Zischke może jednak liczyć na pomoc Darcy’ego Warda, któremu zawdzięcza bardzo dużo.
– Darcy jest niesamowity. Bardzo mi pomaga i bez niego na pewno nie byłbym teraz takim zawodnikiem, jakim jestem dzisiaj. Zawsze jest przy mnie i daje mi wskazówki, jest wręcz nierealny – powiedział dla klubowych mediów z Workington.
Pomógł przy wyborze klubu
Zawodnik, który pod koniec lipca skończy 19 lat, dotychczas nie miał okazji do startów w Wielkiej Brytanii. Teraz się to zmieni, gdyż podpisał kontrakt z występującym w SGB Championship, Workington Comets. Zischke dostał więcej ofert, a w rolę menadżera wcielił się właśnie Ward. Po wspólnych rozmowach wybór padł właśnie na Comets, a junior już nie może doczekać się pierwszej wizyty na Northside.
– Darcy pomógł mi przy wyborze klubów. Rozmawialiśmy z kilkoma ośrodkami, ale wspólnie uznaliśmy, że Workington jest najlepszą możliwością. Starty tam pozwolą mi wykonać kolejny krok w przód i już nie mogę się doczekać aż w końcu przyjadę na pierwszy trening – opowiedział o kulisach podpisania kontraktu.
Tory w Wielkiej Brytanii znacznie różnią się od tych, które możemy zobaczyć w Polsce, Danii czy nawet Australii. Część nawet klasowych zawodników ma tam spore problemy, lecz jednocześnie jest to też najlepsza szkoła żużla. Tam bowiem w większości liczy się technika, a dopiero później swoją rolę odgrywa sprzęt. Australijczyka będziemy mogli też w dalszym ciągu obejrzeć w barwach Fogo Unii, a także będzie ścigać się w kraju Hamleta.
– To mój pierwszy rok w Wielkiej Brytanii i wszyscy mówią, że będzie naprawdę trudny. Ale zamierzam dalej robić to co umiem najlepiej, czyli jeździć na motocyklu. Na pewno będę się starać, by osiągnąć jak najlepsze wyniki – zaznaczył Zischke.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!