MRGARDEN GKM w dalszym ciągu zamyka tabelę PGE Ekstraligi. Twierdza Grudziądz została złamana już w poprzednim sezonie. W obecnych rozgrywkach z miasta nad Wisłą komplet punktów wywiozła już Fogo Unia Leszno oraz Betard Sparta Wrocław. Grudziądzcy kibice porażkę z ekipą z Dolnego Śląska przyjęli jednak dość nerwowo.
Gdy zawodnicy wyszli podziękować za doping, grupa fanów skierowała w ich kierunku gromkie "wypierda***". Na wczorajszej konferencji prasowej z kibicami wspomniał o tym kapitan zespołu – Krzysztof Buczkowski. – Niełatwo się wraca do domu po takim meczu, jak swoi kibice krzyczą do Ciebie "wypierda***". Osobiście, nie spotkałem się z takim ciosem w żadnym innym klubie. Opinie są różne: nie mamy ambicji, nie chcemy wygrywać, strajkujemy. To jakaś kompletna bzdura. Jakby nam się nie chciało jechać, to przez cztery kółka jechalibyśmy przy krawężniku i do widzenia. Tutaj się urodziłem i się wychowałem. Dla tego klubu chcę jeździć jak najdłużej i nie chcę być postrzegany, że jeżdżę dla siebie. To nieprawda – powiedział popularny Buczek.
Po ostatnim meczu ligowym z Grupą Azoty Unią Tarnów pojawiły się głosy kibiców, że Buczkowski w wyścigu z osamotnionym Patrykiem Rolnickim, blokował szybszego kolegę Antonio Lindbaecka. – Słyszałem, że częściej przeszkadzam, niż pomagam. Ten bieg był dla nas ciężki. Kenneth Bjerre się przewrócił, a w powtórce nie potrafiliśmy z Antonio się ustawić, kto ma Patryka Rolnickiego atakować. Próbowałem swoje, a Antonio swoje. Oglądałem później powtórki i wyglądało to źle. Nie jest tak, że jestem indywidualistą. Opinie na ten temat są różne. Staram się do wszystkich ustosunkować. Niektórzy myślą, że to co się stanie z klubem jest dla mnie nieważne, a liczy się tylko to, że zdobędę dziesięć punktów – dodał.
Przez cztery lata grudziądzanie na wyjazdach doznali kilka sromotnych porażek, a mecze, w których powalczyli z gospodarzami można policzyć na palcach jednej ręki. Kapitan zespołu zapewnia, że drużyna się nie poddaje i w każdym meczu walczy o komplet punktów. – Nie jedziemy do Gorzowa po porażkę. Planem minimum, który chcemy osiągnąć jest punkt bonusowy. Przy odrobinie szczęścia każdy jedzie o zwycięstwo. Nie chcę na nikogo zwalać, że przestaliście wierzyć, ale to Wasze opinie są takie. My w klubie jesteśmy optymistami i wierzymy, że podniesiemy się z tego ciężkiego momentu. Możemy wygrać w Gorzowie. Bardzo blisko było w Tarnowie. Żałowaliśmy, że zdobyliśmy tylko 41 punktów. W Zielonej Górze też widziałem, że naszej drużynie chce się wygrywać. Nie chcemy być drużyną, do której przyczepia się łatka, że jedziemy u siebie, a na wyjeździe nie damy rady. Jedziemy wszędzie nie tylko po dobry wynik, ale nastawiamy się na zwycięstwo. Myślę, że mogę to powiedzieć za każdego zawodnika, który jest w składzie – przyznał32-latek.
Kibice Falubazu Zielona Góra po porażkach swojego zespołu wspierali m.in. kapitana Piotra Protasiewicza. Buczkowski od swoich fanów nie oczekuje głaskania po głowie. Co się stanie z drużyną po ewentualnym spadku? Kiedyś Tomasz Gollob zasugerował drużynie hasło: "Razem spadliśmy, razem awansujemy". – Nie jestem w stanie odpowiedzieć za wszystkich zawodników. Sezon trwa i trzeba myśleć, co się teraz dzieje. Może się jeszcze zdarzyć dużo rzeczy, więc jestem pozytywnie nastawiony i nie wyobrażam sobie tego, że zmieniam barwy klubowe. To samo się tyczy innych zawodników. Tworzymy fajną paczkę i się rozumiemy. Mówimy po polsku i angielsku. Dajemy sobie doskonale radę. Są teraz portale społecznościowe i każdy może wszystko napisać. Po meczu z Wrocławiem dostawałem wiadomości: "Jaki kapitan, taki szacunek". Dziękuję w takim razie. Nie chcę tutaj być dla Was tylko dlatego, że jestem wychowankiem i musicie mnie głaskać po główce, bo jako jeden z nielicznych się tu wychowałem. Chciałbym na Was spojrzeć i zobaczyć, że naprawdę wierzycie. Była nawet taka opinia, że wolę siedzieć w Sopocie na plaży, niż trenować. Byłem tam tylko dwa dni i uważam, że jesteśmy zwykłymi ludźmi. Potrzebujemy odskoczni. Pamiętajmy, że też mamy dzieci, które muszą zobaczyć kawałek świata. Niestety, wszystkiego w Grudziądzu nie zobaczą – zakończył wychowanek grudziądzkiego klubu.
Źródło: informacja własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!