Jeszcze niespełna miesiąc żużlowcy eWinner 1. Ligi Żużlowej muszą poczekać na to, by ich rozgrywki ligowe wystartowały. Mirosława Jabłońskiego zapewne wcześniej ujrzymy w telewizji w roli eksperta.
W ostatnich tygodniach „Mirasa” wraz z Tomaszem Dryłą można było zobaczyć i usłyszeć podczas magazynu „R1. Rezerwowy Program Żużlowy”. Teraz czas na rozpoczęcie treningów na łódzkiej Moto Arenie i szykowanie się na 11 lipca, kiedy to ma ruszyć eWinner 1. Liga Żużlowa. – Kiedy usłyszałem, że rozgrywki ruszą i poznałem plan odmrażania speedway’a – ucieszyłem się, jak pewnie każdy, kto czekał na kolejny sezon z utęsknieniem. Im bliżej pierwszego wyścigu, tym większe mam jednak wątpliwości, bo jest zbyt dużo niewiadomych. To jednak na pewno sprawi, że liga będzie nieobliczalna. Chyba nikt nigdy nie zaczynał rozgrywek tak późno. O tej porze roku zwykle pojawiały się już pierwsze wahnięcia dyspozycji, wzloty, usystematyzowanie formy u większości zawodników, a teraz dopiero rozpoczynamy zabawę i sam jestem ciekaw, jak to wszystko wypali. Nie wierzę w normalne ściganie. Coś na pewno się zmieni, coś nas zaskoczy itd. Sam brak kibiców będzie… dziwny! Wielu zawodników to właśnie obecność fanów nakręca do walki. Czeka nas historyczny sezon. Oby zapisał się pozytywnie w naszej pamięci! – przyznaje Mirosław Jabłoński w rozmowie z serwisem Red Bulla.
Wychowanek Startu Gniezno został poproszony o ocenę ruchów transferowych i wskazanie tych, które sprawiły na nim największe wrażenie. – Jeśli chodzi o polskich zawodników, to na pewno wspomniane przejście Jarka Hampela z Leszna do Lublina. W Unii Jarek miał nieco inną rolę, niż ta, do której był przyzwyczajony przez lata, dostawał niełatwe numery startowe i był częścią fantastycznie punktującego zespołu. W Motorze znowu będzie liderem, na niego na pewno liczą działacze, kibice i trenerzy. Ale Hampel lubi takie wyzwania, lubi czuć odpowiedzialność i oczekiwania, więc jest niezwykle solidnym wzmocnieniem. Wśród roszad żużlowców zagranicznych na pierwszym miejscu umieściłbym ex equo przejście Jasona Doyle’a do Częstochowy i Nickiego Pedersena do Grudziądza. Obaj to świetni i doświadczeni zawodnicy, obaj byli mistrzami świata i obaj potrzebują solidnego sezonu. Zakładam, że będą ważnymi punktami swoich ekip.
W czym z kolei zdaniem Jabłońskiego tkwi fenomen trzech kolejnych triumfów Fogo Unii Leszno i czy „Byki” są w stanie zdobyć czwarte złoto? – W poprzednich latach Unia miała bezsprzecznie najlepszą formację młodzieżową. Teraz Bartek Smektała będzie jeździł już jako senior, ale do Dominika Kubery dołączy Szymon Szlauderbach i ten duet nadal powinien być skuteczny. Poza tym w Lesznie przez kilka lat udało się stworzyć naprawdę zgrany zespół. Zawodnicy Unii wspaniale się uzupełniali, pomagali wzajemnie i widać było, że wspólnie dążyli do jednego celu. Oni właśnie, na przekór wszystkim, dowodzili, że żużel naprawdę może być sportem drużynowym. Atmosferę stworzył trener Piotr Baron. Jeśli będzie w stanie ją utrzymać, to mimo straty Hampela, „Byki” mogą zaskoczyć niejednego kibica.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!