Mikkel Michelsen to nowa twarz w ekipie Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Duńczyk bardzo szybko dopasował się jednak do gdańskiego toru i kolejny raz pokazał kawałek dobrego żużla na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego.
Zawodnik, który w sierpniu skończy 24 lata w starciu z lubelskimi Koziołkami zdobył 11 punktów z dwoma bonusami. Jego świetna postawa nie pomogła jednak gdańszczanom odnieść zwycięstwa. – Zaliczyłem dobry mecz. Tak samo jak Mikkel Bech i Patrick Hougaard, który miał pecha w postaci "kapcia" na prowadzeniu. W dwóch czy trzech zawodników meczu nie wygrasz. Część z nas wykonała dobrą robotę, ale to nie wystarczyło. Nie można zarzucić braku chęci tym, którzy punktowali słabiej. Każdy z nas robił co w jego mocy, ale na Motor to po prostu nie wystarczyło – powiedział Mikkel Michelsen.
W najbliższą niedzielę czas na rehabilitację. Do Gdańska przyjedzie bardzo silny Orzeł Łódź. Zawodnicy Wybrzeża zrobią wszystko, aby po raz kolejny nie schodzić z toru pokonani. – Trudno opisać jak się czujesz kiedy po meczu wychodzisz do kibiców i wiesz, że czują się zawiedzeni. Przykro mi, że przegraliśmy na własnym torze, mimo ich gorącego dopingu. Można powiedzieć "przepraszam", ale to nie wystarczy. Trzeba pokazać coś na torze – dodał.
Źródło: sport.trojmiasto.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!