Unia Tarnów w inauguracyjnym meczu eWinner 1. Ligi Żużlowej wygrała na wyjeździe z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk 46:44. Tydzień później w „Jaskółczym Gnieździe” dostała jednak potężne lanie od eWinner Apatora Toruń 33:57.
Michał Gruchalski po raz pierwszy w nowych barwach wyjechał na tor dopiero w meczu z Toruniem. Jako rezerwowy pod numerem 16 wystąpił w pięciu biegach i zdobył 7 punktów z bonusem. Gdyby nie taśma w gonitwie nr 14 Gruchalski miał szansę zostać najlepiej punktującym zawodnikiem gospodarzy.
Po meczu młody zawodnik odczuwał z tego względu spory niedosyt. – Mogło być lepiej. Żałuję szczególnie tego ostatniego biegu, trochę mi nerwy puściły. Ten sędzia akurat należy do tych, którzy lubią trzymać na starcie. Muszę nad tym popracować dosyć solidnie, bo muszę przyznać, że mało co się skupiłem przed tym czternastym biegiem. Ten mecz zaliczę jednak na plus, szkoda tylko, że drużyna cala przegrała – powiedział na gorąco po meczu.
Dużą bolączką dla tarnowian w tym meczu było wyjście spod taśmy. Goście z Torunia zdecydowanie lepiej „zbierali” się ze startu. Dla 22- latka było to pierwsze w Tarnowie w nowym sezonie. Jak zaznaczył tor był bardzo podobny do tego, na którym trenowali przed meczem, a za słabe wyjścia spod taśmy winił małą liczbę startów. – Odkąd pamiętam to tor w Tarnowie był „ruszany”, czyli bronowany. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Przegrywaliśmy te starty, ale to jest spowodowane tym, że my na treningach mierzymy się tylko między sobą. Nie było sparingów, nie było z kim się pościgać. My młodsi seniorzy nie mamy okazji do startów. Jeździliśmy tylko i wyłącznie na treningach. Gdyby był sparing to wiedzielibyśmy, czy drużyna przyjezdna szybko umie się dopasować i jak to wygląda – dodał.
Mimo wysokiej porażki z ekipą z Torunia Michał Gruchalski stara się z optymizmem patrzeć w przyszłość. – Przynajmniej wiemy nad czym mamy pracować. Po pierwsze starty, a po drugie każdy ma swoje indywidualne mankamenty do poprawy. Ja cieszę się, że dostałem dziś szansę. Po meczu w Gdańsku byłem zły, że nie wyjechałem na tor. Wyjaśniliśmy sobie wszystko z managerem i teraz mam nadzieję, że udowodniłem, że warto na mnie stawiać – zakończył Gruchalski.
Najbliższa okazja do startów już w sobotę. Unia Tarnów podejmie na własnym stadionie Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Dzięki dobrej postawie w meczu z Toruniem menedżer Tomasz Proszowski umieścił nazwisko Gruchalskiego w awizowanym składzie z numerem 11. Dla żużlowca będzie to więc pierwsza szansa na start w zawodach w wyjściowym składzie "Jaskółek".
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!