Michał Curzytek ma za sobą obiecujący początek sezonu. Wielu kibiców zielonogórskich nie do końca było przekonanych do tego zawodnika.
Zmiany w sferze mentalnej
Transfer przed sezonem Michała Curzytka z Betardu Sparty Wrocław do Enea Falubazu Zielona Góra był przed sezonem sporym zaskoczeniem. Wielu kibiców zielonogórskich nie do końca było przekonanych do tego zawodnika. Jego występy w PGE Ekstralidze z pewnością nie były na miarę potencjału. Tymczasem początek sezonu jest w jego wykonaniu bardzo obiecujący. W Rybniku zapisał przy swoim nazwisku sześć oczek i dwa bonusy, z kolei na trudnym torze w Gdańsku wywalczył jeden punkt mniej. 21-latkowi w jednym z biegów udało się pokonać jednego z liderów gdańskiej ekipy – Michaela Jepsena Jensena.
– W poprzednich latach nie do końca sobie radziłem z pewnymi rzeczami, ale w tym sezonie trochę się zmieniło i jest lepiej. Wiem, że potrafię jechać dobrze. Starałem się nie słuchać negatywnych opinii kibiców – komentował na gorąco po niedzielnym spotkaniu Michał Curzytek.
Tor w Gdańsku bywa zdradliwy
Gdański tor ma w środowisku żużlowym opinię trudnego i zdradliwego. Nie wszyscy zawodnicy potrafią znaleźć na nim odpowiednie ustawienia. A jak ocenił niedzielne zawody w swoim wykonaniu nasz rozmówca?
– Jakby wymazać kilka biegów, to swój występ oceniłbym bardzo dobrze. Zacząłem od trójki, ale później ten tor zrobił się bardzo twardy i nie mogłem sobie na nim poradzić. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak twardo, nie pamiętam kiedy ostatnio jechałem na tak przygotowanej nawierzchni. Gdy tor dostał trochę wody to robiło się lodowisko i nie szło mi jakoś dobrze. Jakieś punkty jednak są zrobione, więc w sumie jestem zadowolony – ocenił swój występ zawodnik rodem z Rzeszowa.
OGLĄDAJ SPEEDWAY GRAND PRIX CHORWACJI W GORIČAN W EUROSPORT EXTRA W PLAYER.PL!
Młodzieżowcy uzupełniają braki
Problemem ekipy spod znaku „Myszki Miki” są kontuzje zawodników U24. Zarówno w Rybniku jak i w Gdańsku niezdolnych do jazdy kolegów z drużyny zastępowali juniorzy.
– Nie ukrywam, że chciałbym jeździć jak najwięcej. Trzy starty jest to trochę mało, jak się od początku nie trafi z ustawieniami to później robi się problem. A gdy mamy pięć biegów to jest trochę inaczej. Cieszę się, że mogę więcej jeździć – zakończył Michał Curzytek.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!