W 2. rundzie eWinner 1. Ligi Żużlowej Zdunek Wybrzeże Gdańsk podejmował na swoim torze drużynę ROW-u Rybnik. Po emocjonującym spotkaniu drużyny podzieliły się punktami, remisując w ostatecznym rozrachunku 45:45. O przebiegu spotkania, dyspozycji swoich zawodników i perspektywie meczu rewanżowego mówi Eryk Jóźwiak, menedżer gdańskiej drużyny.
Słaby występ w niedzielnym meczu zaliczył Krystian Pieszczek. Senior gdańskiej drużyny zapisał przy swoim nazwisku tylko cztery punkty z bonusem. Na torze pojawił się pięciokrotnie, przy czym dwukrotnie był wykluczany. – Krystian jest właśnie takim emocjonalnym zawodnikiem. W tym aspekcie czeka nas i jego dużo pracy. Chodzi o to, żeby tonować emocje. Oglądaliśmy powtórki po tym wykluczenie i powiedzieliśmy zawodnikowi o winie sędziego. To nie pomogło. On zareagował na to, tak jak widzieliśmy. Wielu zawodników po nieudanym pierwszym biegu potrafi sobie wszystko poukładać, ale u niego zaczęły się nerwy i szukanie w sprzęcie. Drugi jego występ też nie był najlepszy, choć przywiózł dwójkę z bonusem. Widać jednak było, że walczy z torem, a nie z rywalami. Rok temu Krystianowi też przydarzył się słabszy występ. Mam nadzieję, że ten z ROW-em, to była ta jedyna wpadka.
Jednak pierwsze wykluczenie Pieszczka wzbudziło sporo kontrowersji.– Oczywiście, że nie można zrzucać winy na sędziego. Powinniśmy byli poradzić sobie w sportowej walce. Pomimo dwóch wykluczeni. Pogubiliśmy jednak trochę punktów na trasie, nie byliśmy też skoncentrowani na starcie. Remis to na pewno nie jest wygrana, ani zadowalające nas rozwiązanie – dodaje.
W zespole Zdunek Wybrzeża Gdańsk zawiodła także formacja juniorska w osobach Gryszpińskiego i Szczotki. Obaj zdobyli tylko po jednym punkcie. – W ostatnim meczu nie błysnęli, ale i też popełnili za dużo błędów. Począwszy od falstartu w biegu młodzieżowym. Jednak potencjał jest, co pokazał mecz w Tarnowie. Trzeba nad tymi chłopakami popracować. Mecz z ROW-em ich sparaliżował, to jeden z tych błędów, które musimy wyeliminować – mówi Jóźwiak.
Menedżer gdańskiej drużyny odniósł się także do występu zawodnika na pozycji u24 – Michała Gruchalskiego, który w meczu z ROW-em Rybnik zdobył tylko punkt w dwóch biegach. – Nie mogę powiedzieć, że na sto procent pojedzie w najbliższym meczu. Mamy jednak plan pracy na najbliższe dni, bo Michał ma moje wsparcie i absolutnie go nie skreślam. Wszystko zależy jednak od tego, czy uda się mu odgonić te demony. Już po meczu w Tarnowie dużo nad tym pracowaliśmy, ale spotkanie z ROW-em pokazało, że wciąż jest coś do zrobienia.
Taki rezultat zapewne nie usatysfakcjonował gdańskich kibiców, tym bardziej, iż rybniczanie jechali w Gdańsku osłabieni brakiem Michaela Jepsena Jensena. Menedżer gdańskiego zespołu uspokaja. – Nie robiłbym jednak z tego tragedii. Punktów mamy tyle samo, co Rybnik, a w meczu u nich może się zdarzyć wszystko. Brak Jensena teoretycznie powinien nam sprzyjać. Jednak zwykle jest tak, że drużyna, która ma problemy i wydaje się, że będzie słabsza, jest podwójnie zmobilizowana. Wiedziałem, że nie będzie łatwo i przyjemnie. Już jednak przed sezonem mówiłem, że dwaj trudni rywale na początku obnażą nasze słabości. I dobrze, bo teraz mamy dwanaście kolejek, żeby się ich pozbyć – kończy.
źródło: polskizuzel.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!