Szkoleniowiec Fogo Unii Leszno - Piotr Baron jest zadowolony z niedzielnego zwycięstwa swojego zespołu. Byki bez większego problemu pokonały Get Well Toruń 54:36 i umocniły się na pierwszym miejscu w tabeli PGE Ekstraligi.
W ostatnich tygodniach w Lesznie zmieniła się pogoda. Trener leszczynian uważa, że wcześniejszy domowy pojedynek z tarnowskimi Jaskółkami pomógł się im przygotować do trudniejszej potyczki z Aniołami. – Ostatni mecz z Tarnowem tutaj w Lesznie trochę nas nauczył i wyciągnęliśmy wnioski, ponieważ pogoda była zupełnie inna, niż wcześniej. W starciu z tarnowianami była taka sama, jak teraz. Dzięki temu wiedzieliśmy, co mamy zrobić ze sprzętem. Człowiek uczy się całe życie. Czasami coś dobrego się nie sprawdza. Chciałbym podziękować drużynie, która poświęciła mnóstwo czasu, aby ten mecz tak wyglądał. Myślę, że mam zawodników w zespole, którzy nie są z siebie zadowoleni, ale to tylko dlatego, że są bardzo ambitnymi ludźmi. Uważam, że osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Juniorzy byli świetni, reszta drużyny również – powiedział Piotr Baron w rozmowie z oficjalną stroną Fogo Unii Leszno.
Po wyjazdowej przegranej w Tarnowie pojawiły się głosy, że żużlowcy z Leszna wpadli w małą zadyszkę. – Zdobyliśmy teraz 54 punkty. Jeżeli nazywamy to zadyszką, to OK – odparł trener Byków.
W ekipie z Leszna jest kilku bardzo utalentowanych młodzieżowców jak m.in. Szymon Szlauderbach. Czy w najbliższym czasie można spodziewać się, że jeden z obecnych juniorów wskoczy na pozycję seniorską, aby zrobić miejsce młodszym? W tym momencie nie ma takiej opcji. – Wygrywamy, bo mamy bardzo dobrych juniorów. Myślę, że ich wartość będziemy mogli dopiero pokazać na koniec roku, ponieważ teraz zaczynają jeździć w różnych zawodach. Mają coraz więcej występów i uważam, że będą z biegiem czasu lepsi. Spokojnie z tymi pozycjami seniorskimi. Na miejscach juniorskich mogą nam bardziej pomóc – dodał.
Poruszona została również kwestia przygotowania toru. Jedyną osobą, która miała jakieś zastrzeżenia był tylko menadżer gości – Jacek Frątczak. – Nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń do przygotowania toru. Sędzia i komisarz również nic nie zgłaszali. Uwagi wyrażał tylko menadżer z Torunia. Nasz prezes powiedział, że mamy uszanować kibiców i nie ma się na nich kurzyć. Przygotowaliśmy się na to. Chcieliśmy, aby kibice oglądali żużel w komforcie – zakończył Baron.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!