Max Fricke od kilku tygodni jest łączony z Betard Spartą Wrocław. Temat takiego transferu pojawiał się już w przeszłości, a powrót Australijczyka na Dolny Śląsk sugerował chociażby Marek Cieślak. Fricke odniósł się do tych pogłosek w rozmowie ze speedwaynews.pl.
Coraz więcej wskazuje na to, że tegoroczne okno transferowe dostarczy wielu przetasowań w czołowych klubach PGE Ekstraligi. Od kilku tygodni jednym z najczęściej przewijających się nazwisk na giełdzie jest lider ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz. Max Fricke to kluczowa postać „Gołębi”, dla których zdobywa w tym roku ponad 2,1 punktu na wyścig. Wiele wskazuje na to, że będzie to najlepszy ligowy sezon w karierze Australijczyka, a to powoduje nasilenie pogłosek o transferze. Naturalny kierunek to Betard Sparta Wrocław.
Max Fricke niczego nie wyklucza
Po meczu w Lesznie spytaliśmy Fricke’a o potencjalny transfer. 28-latek podkreślił, że na razie jest w Grudziądzu i mocno skupia się na każdym kolejnym spotkaniu.
– W tym momencie jestem w Grudziądzu i ścigam się dla GKM-u. Skupiamy się na najbliższych tygodniach. Przyszły sezon to jeszcze bardzo odległa przyszłość – powiedział Max Fricke w rozmowie ze speedwaynews.pl.
Lider ZOOLeszcz GKM-u dopytywany przez dziennikarzy nie potwierdził jednak, że na pewno zostanie w Grudziądzu.
Na rynku transferowym Betard Sparta Wrocław to dla Fricke’a naturalny kierunek w momencie, gdy zwolni się miejsce po Taiu Woffindenie. W przeszłości Australijczyk przez trzy sezony bronił żółto-czerwonych barw w stolicy Dolnego Śląska. Były mistrz Australii był zawodnikiem Sparty w latach 2018-2020. Jego powrót do Wrocławia sugerował swego czasu chociażby Marek Cieślak na antenie Canal+.
Lekki niedosyt po meczu w Lesznie
Max Fricke na razie jednak skupia się na pomocy w utrzymaniu i jednocześnie walce o play-offy w Grudziądzu. Po meczu w Lesznie rezerwowy cyklu FIM Speedway Grand Prix przyznał, że jest pomiędzy radością z punktu bonusowego a niedosytem.
– Czuję, że można było w Lesznie wygrać i trochę mi szkoda, ale z drugiej strony cieszymy się z ważnego punktu. To dobry wynik dla Grudziądza – powiedział nam Fricke.
Grudziądzanie przegrali 43:47, a wynik mógłby być lepszy, gdyby nie pech Fricke’a w 11. wyścigu. Tuż po starcie posłuszeństwa odmówiła maszyna lidera gości. Na gorąco Fricke nie potrafił wskazać przyczyny awarii.
– Nie wiem co się stało, ale musiałem zmienić motocykl, a to w trakcie meczu nigdy nie jest łatwe. W dwóch ostatnich biegach dało się zrobić więcej i lepiej, ale musimy cieszyć się z tego, co mamy – zaznaczył Max Fricke.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!