zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa pokonał w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Betard Spartę Wrocław 46:44 i zrobił pierwszy krok do awansu do strefy medalowej. Kluczem do wygranej częstochowskiej ekipy byli juniorzy, a jednym z nich był Mateusz Świdnicki.
Mecz
Częstochowianin w spotkaniu we Wrocławiu zdobył cztery punkty i bonus. Sam zawodnik był stosunkowo zadowolony ze swojego wyniku, choć zaznacza, że ma w tym roku spory problem z jazdą na wyjazdach. – Patrząc na to, jak prezentuję się w tym roku na wyjazdach to był to dobry występ. Nie jestem jakoś z niego szczególnie zadowolony, bo wiem, że tych punktów mogłem przywieźć więcej. Popełniłem drobne błędy, ale najważniejsze, że wygraliśmy i mamy dwa punkty zaliczki. Za tydzień będziemy walczyć ponownie o jak najlepszy wynik. – podsumował dla speedwaynews.pl wynik swój i swojej drużyny Mateusz Świdnicki.
Tor, nawierzchnia i opady
Junior zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa nie miał żadnych zastrzeżeń do nawierzchni toru Stadionu Olimpijskiego. Choć przez cały deszcz siąpił deszcz to uważa, że przed tygodniem w Cardiff musiał się znacznie bardziej męczyć z torem. – Pomimo opadów, które były przez cały mecz warunki torowe były naprawdę dobre. Po zeszłotygodniowej rundzie SGP2 w Cardiff to myślę, że wiele torów będzie teraz dla mnie łatwe. Tam to dopiero była szkoła życia – stwierdził. Jak również zauważył na torze pojawiła się jedna większa nierówność. Dało się jednak ją wykorzystać, co kilka razy pokazał Kacper Woryna. – Uważam, że nawierzchnia była świetnie przygotowana do zawodów i można było się bezpiecznie ścigać. Na wrocławskim torze było jedno miejsce, gdzie trzeba było uważać. Było to na wyjściu z pierwszego łuku. Tam pojawiła się koleina, ale bez problemu można było ją ominąć, a jeśli ktoś umiejętnie potrafił wykorzystać tę dziurę to na przykładzie Kacpra Woryny było widać, że można było zyskać prędkość. On robił to fantastycznie i był bardzo szybki – ocenił stan nawierzchni wychowanek Włókniarza.
Trudny sezon dla Świdnickiego
Uczestnik cyklu, który ma wyłonić najlepszego młodzieżowca na świecie nie ukrywa, że nie jest to dla niego łatwy sezon. Zdarzają mu się mecze lepsze oraz gorsze i brakuje mu stabilizacji formy. – Bardzo przeplatany mam ten sezon. Zdarzało się, że robiłem dziesięć punktów czy dziewięć i bonus jak w meczu z Wrocławiem w czwartej kolejce, a później w wyjazdowym meczu jeden punkt na wyjeździe. Nie miałem pojęcia, gdzie leży przyczyna, ale teraz odjechałem drugi mecz wyjazdowy z rzędu, który był naprawdę okej. Bardzo mi pomógł dodatkowy bieg, który dostałem w miejsce Jonasa Jeppesena. Nie miałem takiej długiej przerwy między biegami i mogłem bardziej wczuć się w tor – stwierdził Mateusz Świdnicki.
– Teraz skupiamy się na rewanżu. Z kim przyjdzie nam pojechać z tym się zmierzymy. Nie będziemy kalkulować z kim nam by się jechało lepiej, a z kim gorzej. Żeby zostać mistrzem i tak trzeba pokonać każdego – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!