Ubiegły sezon był dla Słowaka jednym z najlepszych w karierze. Martin Vaculík zwyciężył w dwóch turniejach, w tym jednym, który ma wyjątkowe miejsce w jego sercu. Chodzi o majowy triumf w Pradze, z którą sympatyczny zawodnik jest mocno związany od dzieciństwa. Z Marketą ma wiele wspomnień.
Sezon 2022 Martin Vaculík śmiało może nazwać jednym z najlepszych w swojej bogatej karierze. W lidze lider eBut.pl Stali Gorzów poprowadził swoją ekipę do finału. Gdyby nie pechowy upadek w drugiej połowie lipca i kontuzja łopatki, to być może Słowak biłby się o medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Niespełna 33-letni żużlowiec fantastycznie spisywał się w cyklu SGP i był jednym z trzech zawodników, którzy zdołali wygrać dwa turnieje. Wyjątkowe znaczenie miał dla niego majowy wieczór w Pradze.
Miejsce pełne wspomnień
W rozmowie z fimspeedway.com Vaculík wspomina wizyty w stolicy Czech w dzieciństwie. – To było chyba w 2003 roku, kiedy miałem 13 lat. Pierwszy raz pojechałem z tatą na turniej Speedway Grand Prix. Pamiętam, że zrobiliśmy sobie zdjęcia z Gregiem Hancockiem, Tonym Rickardssonem, Tomaszem Gollobem, Jasonem Crumpem i innymi gwiazdami – mówi Słowak. – Pamiętam, że stałem po jednej stronie bandy, a Greg był po drugiej, ale i tak zrobił sobie ze mną zdjęcie – dodaje.
W trakcie swojej kariery 32-latek miał okazję osobiście poznać swoich idoli, a ze wspomnianym Hancockiem zdobywał tytuł DMP w Tarnowie. – To naprawdę fajne wspomnienia. Kiedy jeździłem z nim razem w Tarnowie ponad dekadę temu, to pokazałem mu to zdjęcie i było z tego mnóstwo śmiechu. Powiedziałem: „Widzisz, Greg. Marzenia się spełniają”. Potem się razem się ścigaliśmy i było niesamowicie – opowiada.
Ulubione miasto
Kapitana Stali Gorzów kibice nierozerwalnie kojarzą ze słowacką Žarnovicą, ale Słowak doskonale zna także kilka torów w Czechach. Marketa to jeden z nich. Na dodatek zeszłoroczny turniej był wyjątkowo trudny. Tai Woffinden powiedział wtedy, że do jazdy w Pradze trzeba mieć „jaja”. – Wygrywanie turnieju Grand Prix w Pradze zawsze jest czymś szczególnym. Ten turniej jest po prostu wyjątkowy i jestem bardzo zadowolony, że udało się zwyciężyć w trudnych zawodach – zaznacza Martin Vaculík.
Chodzi jednak nie tylko o sam tor, a o wyjątkową aurę całego miasta. Praga to jedno z najbardziej urokliwych miejsc w Europie. – To miejsce ma dla mnie szczególny sentyment. Praga to jedno z moich ulubionych miast na świecie – mówi ubiegłoroczny zwycięzca Grand Prix Czech. Zwycięstwo było więc czymś w rodzaju spełnienia marzeń. – Dla nas to był wielki kopniak na resztę sezonu, prawdziwy punkt zwrotny, potem doszły inne dobre wyniki – przyznaje Martin Vaculík.
W tym roku praski turniej ponownie gości w kalendarzu FIM Speedway Grand Prix i jest imprezą z najdłuższym stażem. Zawody odbędą się nie w maju, a na początku czerwca i będą trzecią rundą w kalendarzu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!