PGE Ekstraliga odkryła już przed kibicami pełen terminarz spotkań na sezon 2021. W rozmowie z naszym portalem szef żużla w stacji nSport+, Marcin Majewski, opowiedział o swoich odczuciach względem niego, przewidywaniach na nadchodzące miesiące i czym kierował się przy planowaniu transmisji spotkań.
Magdalena Magdziarz (speedwaynews.pl): Poznaliśmy już terminarz PGE Ekstraligi na kolejny sezon. Jak wypada on w pańskiej ocenie?
Marcin Majewski (szef żużla CANAL+): Uważam, że jest to ciekawy terminarz. Mecz Unii Leszno z Gorzowem, czyli powtórka Wielkiego Finału sprzed roku, w pierwszej kolejce to jest coś, czego potrzeba na otwarcie sezonu. Bardzo ciekawa jest też para Apator – Falubaz. Mecze tych drużyn zawsze budziły wielkie emocje. Nie ukrywam, że doświadczenia z wyborem spotkań, z dwóch poprzednich sezonów, nauczyły mnie spojrzenia z dystansem na wybór meczów. Wybieramy w grudniu mecze do końca sierpnia. W tym czasie wiele może się wydarzyć. Choć np. ostatnio sprawa Dominika Kubery. Przypomnę sprzed dwóch lat transfer Grigorija Łaguty, kontuzje Grzegorza Zengoty, koronawirus. Właśnie ostatni sezon nauczył mnie też pokory w planowaniu. Jako stacja mamy prawo zmiany meczu 5 tygodni wcześniej. Nie wykluczam, że z tego prawa skorzystamy. Przy wyborze spotkań nSport+ ma pierwszeństwo wyboru.
– Czy była taka kolejka, w której wahano się, które spotkania wybrać?
– Wybraliśmy kolegialnie, to nie jest tak, że Majewski sobie wybiera. Liczę się ze zdaniem najbliższych współpracowników, którzy też przedstawili mi swoje propozycje. Zawsze kierujemy się atrakcyjnością spotkań. Nie chcemy pokazywać spotkań do jednej bramki, chcemy, żeby w niedzielę nasi widzowie obejrzeli w nSport+, dwa najlepsze mecze kolejki. Mamy też świadomość, że różne rzeczy mogą się wydarzyć w trakcie sezonu. Może się okazać, że GKM Grudziądz, który dotychczas zaskakiwał in minus, zaskoczy na plus i może trzeba będzie dokonać pewnej korekty tych wyborów.
– No właśnie, o GKM-ie Grudziądz mówi się jako o jednej z najsłabszych drużyn w ligowej stawce. A pana zdaniem?
– Patrząc na terminarz, nie zazdroszczę Januszowi Ślączce, ale nie przekreślałbym tej drużyny. Oczywiście, musi tam być wiele pozytywnych zaskoczeń, żeby sezon 2021, uznano w Grudziądzu za sukces. Wszystko jest możliwe i to może brzmieć jak banał, ale czy Przemek Pawlicki może pojechać jeszcze gorszy sezon? A Krzysztof Kasprzak? Znamy wzloty i upadki KK. Teraz wypada, że Krzysiek powinien mieć lepszy sezon. Jest też Norbert Krakowiak, jedno z największych odkryć sezonu 2020. I wreszcie chciałbym też zwrócić uwagę na Janusza Ślączkę. Człowiek z charakterem, z „cojones”, a takiej osoby w Grudziądzu ostatnio brakowało. Nowy trener może się okazać wartością dodaną drużyny GKM-u. Wszyscy przekreślają GKM, ale mnie Motor Lublin nauczył, że nie należy tego robić.
– Niektóre z ogłaszanych kontraktów w trakcie okna transferowego były tylko dopełnieniem formalności, inne można było rozważać w kategorii prawdziwych niespodzianek. Pańskim zdaniem, które najbardziej mogą pokusić się o to stwierdzenie?
– Na pewno wydarzeniem okresy transferowego było odejście wychowanków z Leszna do innych klubów. Gdyby ktoś powiedział mi przed sezonem, że Smektała i Kubera odejdą z Leszna, to bym go wyśmiał. Dla mnie odejście obu zawodników przypomina transfer w 1989 roku, kiedy Jan Krzystyniak zamienił Unię Leszno na Stal Rzeszów. Wtedy to był hit. Dla ligi wtedy i teraz takie zmiany barw klubowych, są mega ciekawe. Interesującym transferem jest też przejście Kacpra Woryny do Częstochowy. Wreszcie pomyślał o sobie. Znalazł się w takim momencie kariery, że dobrze, że tak zrobił. Ma potencjał, ambicje, ale nie rozwija się. Jestem ciekawy, jak odnajdzie się we Włókniarzu, pierwszy raz po zmianie klubu w swojej karierze. Myślę, że tam może rozwinąć skrzydła.
– Biorąc na tapet nazwiska w obecnych składach, które drużyny mogą pretendować do jazdy w fazie play-off?
– W grudniu, na papierze super wygląda Wrocław, Gorzów, Leszno, Częstochowa. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że Częstochowa jest w stanie sprawić sporą niespodziankę. Ma dwóch młodych, dobrych zawodników – Smektałę i Worynę. Są dwaj doświadczeni zawodnicy zagraniczni – Madsen i Lindgren oraz jedna z najlepszych par juniorskich – Miśkowiak – Świdnicki. Jest też menedżer – Piotr Świderski, który wreszcie będzie mógł pokazać pełnię swoich możliwości. Ciekawe jak to wszystko poukłada. Z pewnością na play-off liczą też w Lublinie. Tam jest kilka niewiadomych. Pytanie, jak odnajdzie się Dominik Kubera i czy w nowym otoczeniu „odżyje” Krzysztof Buczkowski. Zagadką jest też Mateusz Cierniak. Piekielnie uzdolniony junior, ale pod koniec sezonu w Unii Tarnów, nie zachwycał. PGE Ekstraliga zapowiada się fascynująco. Oby wystartowała w terminie.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!