W meczu Falubazu z Motorem Lublin znowu zielonogórzanom mało zabrakło. Tym razem punktów Sadurskiego i Piotra Pawlickiego. Po meczu o swoich przemyśleniach opowiedział kapitan, Przemysław Pawlicki.
Mało brakowało… znowu
NOVYHOTEL Falubaz Zielona Góra przegrał swoje ostatnie spotkanie wynikiem 43:47 z aktualnym DMP Orlen Oil Motorem Lublin. Jest to kolejna „ładna” przegrana drużyny z lubuskiego. Gdyby tylko za takie spotkania były dawane jakieś bonusy, to Falubaz pewny byłby już utrzymania. Natomiast nie zdobywa meczowych punktów i musi dalej walczyć. Ostatnio coraz lepiej radzi sobie kapitan zielonogórskiego zespołu, Przemysław Pawlicki. Po meczu zabrał głos.
– Zabrakło wygranej. My jesteśmy blisko już od kilku meczów. Zawsze czegoś brakuje i te braki okazują się kluczowe. Walczyliśmy i się nie udało. Przyjechał do nas mistrz Polski i przegrywamy to spotkanie czteroma punktami. A mogliśmy chociaż zremisować. Mam nadzieję, że niedługo doczekamy się takiego dnia, gdzie wygramy zdecydowanie jakieś spotkanie. A może i dwa. – mówił dla klubowej TV.
Drobny uraz
Po jednym z biegów do boksu Pawlickiego udali się medycy. Widoczny na jego twarzy był grymas bólu. W tamtym momencie kibice Falubazu mogli być niezapokojeni. Ten jednak pojechał jeszcze w 15 biegu i po meczu wyjaśnił całą sytuację.
– W jednym z wyścigów wciągnęło mnie na prostej. Miałem już podobny uraz na początku sezonu w Gorzowie. Wtedy natomiast był dużo mocniejszy, bo aż tak mnie nie boli. Wrócę do domu, obłożę nogę lodem, kilka zabiegów i będzie ok. –
źródło:FalubazTV
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!