Grand Prix w Toruniu przyniosło mnóstwo skrajnych emocji. Dla Patryka Dudka było to pożegnanie z cyklem (o ile nie otrzyma od organizatorów stałej dzikiej karty), a przed zawodami zajmował trzecie miejsce. W odwrotnej sytuacji znalazł się Maciej Janowski, który z siódmej lokaty przedarł się na trzecią kończąc cykl z upragnionym krążkiem.
Maciej Janowski do walki o medal mistrzostw świata ruszał z tylnego fotela. W momencie, gdy turniej w Toruniu się rozpoczął Maciej Janowski zajmował siódme miejsce w cyklu i nie był nawet pewny utrzymania się w nim. Fantastyczna dyspozycja Polaka sprawiła jednak, że na jego szyi zawieszony został brązowy medal.
Początek zawodów
Droga po medal nie była dla Macieja Janowskiego usłana różami. „Magic” czuł presję od samego początku. Wiedział, że ciężar gatunkowy tego turnieju jest dla niego przeolbrzymi. – Na początku, jak wyjeżdżałem do pierwszego biegu i zacząłem się ubierać, to czułem podwyższone tętno. Wtedy pomyślałem: Maciek, wyluzuj! Musiałem się skupić na starcie i nie drgać, bo miewałem z tym problem w tym roku. Udało się uspokoić i wszystko było okej – powiedział brązowy medalista indywidualnych mistrzostw świata.
Tuż przed postawieniem „kropki nad i”
Test odporności psychicznej miał przed samym półfinałem. Jego motocykl zdefektował przed wyścigiem i musiał ratować się drugą maszyną. Na całe szczęście dla wrocławianina nie była ona gorsza od tej pierwszej. – Przed samym półfinałem wyjechałem na motocyklu i mój przedni amortyzator stracił powietrze. To było coś, co nie wydarzyło mi się nigdy dotąd. Można powiedzieć, że był to taki test nerwów, ale udało się zdać go celująco. Chłopaki w boksie byli czujni i na bieżąco dokonywali korekt w drugim motocyklu, więc on także był gotowy i to zadziałało – powiedział Maciej Janowski.
Pierwszy medal IMŚ
Sam żużlowiec nie był do końca świadom, że został medalistą cyklu. Opowiedział o kuluarach tego, co działo się po półfinale i jak bardzo zaskoczony był tym obrotem spraw. – O tym, że zdobyłem medal nie wiedziałem tak na prawdę dopóki ktoś do mnie do boksu nie przyszedł i mi tego nie przekazał. Nie pamiętam kto to był, ale widziałem tam trenera Dobruckiego. Patryk Dudek przyszedł mi pogratulować. Wtedy w sumie nie wiedziałem czy gratulował mi finału czy medalu, ale gdy potwierdziło się to co mi wszyscy mówili to czułem ogromne zadowolenie – powiedział niesamowicie szczęśliwy „Magic”.
Dotąd najwyższe miejsce Macieja Janowskiego w cyklu to była czwarta lokata, którą zajmował… czterokrotnie! W sezonie 2022 udało mu się przełamać tę passę i zakończył sezon jako drugi wicemistrz świata. – Nie czułem takiej presji, że to czwarte miejsce mi ciągle doskwiera. Jest to czwarty wynik na świecie. Z perspektywy sportowca oczywiście, że chciałoby się lepiej, ale nie jestem osobą „pazerną”. Cieszę się z tego co mam, a nie myślę o tym, co mógłbym mieć. Z pewnością dużo fajniej jest być trzecim niż czwartym – zaśmiał się na koniec rozmowy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!