Po obfitych opadach deszczu podczas ostatniego meczu tor we Wrocławiu stał się wyzwaniem nie tylko dla gości, ale i dla gospodarzy. Ci ostatecznie szybciej rozgryźli nowe warunki i wygrali z MRGARDEN GKM-em Grudziądz 53:37.
Spotkanie rozpoczęło się z ponad godzinnym opóźnieniem. – To był bardzo długi dzień. Na szczęście udało się odjechać zawody – przyznał po meczu Maciej Janowski. Popularny „Magic” na antenie nSport+ opowiadał również o odczuciach dotyczących toru. Już w pierwszej odsłonie musiał się mocno natrudzić żeby pokonać Nickiego Pedersena. – Było mokro, tor był ciężki. Nasze motocykle wydają się być za słabe na tę nawierzchnię. Musieliśmy je delikatnie wzmocnić. Po takich opadach, w momencie, kiedy tor jest taki sam na całej szerokości największym wyzwaniem jest czwarte pole. Start to najważniejsza sprawa – opowiadał.
Po wspomnianych korektach Maciej dowiózł łącznie 11 punktów i 1 bonus oraz nowy rekord miejscowego toru. Żużlowiec jednak nie narzekał na stan owalu. – Te prace, który powinny zostać poczynione zostały wykonane poprawnie. Często jeździmy na trudnych torach. Trzeba kombinować – mówił z pokorą.
Podobnego zdania był również Max Fricke, który wyglądał na motocyklu o wiele lepiej niż podczas wcześniejszych spotkań. – Czuję się lepiej. Tor był całkiem dobry, przyczepny. Szczerze mówiąc nie skupiam się na tym, czy jeździłem na gorszych lub trudniejszych torach np. w Australii. Chcę po prostu pomóc drużynie, zdobyć jak najwięcej punktów – skwitował Australijczyk, zdobywca 6 „oczek”.
Źródło: nSport+
Oferta na PGE Ekstraligę dostępna tutaj -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!