Stal Rzeszów przegrała finalnie spotkanie w Poznaniu 45:44. Był to mecz pełen emocji do samego końca. Po zawodach na wywiad dla redakcji speedwaynews.pl zgodził się Jacob Thorssell, który zabrał głos w sprawie przyczyny porażki "Żurawi"
Sobota dla Szweda była fenomenalna. Jacob Thorssell, który przecież znalazł się rzutem na taśmę w cyklu SEC zastępując kontuzjowanego Bergé stanął na podium na inaugurację w Debreczynie. 30-latek tego dnia zdobył 11 punktów, a w finale dojechał na trzeciej pozycji uznając wyższość Andrzeja Lebiediewa i Macieja Janowskiego. Był to jednak świetny występ Szweda, ponieważ warto podkreślić, że Thorssell znalazł się na czołowymi zawodnikami PGE Ekstraligi jak i cyklu Grand Prix. Mikkel Michlsen, Leon Madsen, Patryk Dudek i Anders Thomsen to tylko część zawodników, która zmagania na Węgrzech ukończyła za plecami zawodnika Stali Rzeszów.
Pierwsze pytanie w rozmowie dla speedwaynews.pl dotyczyło więc tego jakie emocje towarzyszyły zawodnikowi po 1. rundzie SEC w Debreczynie. Thorssell przyznał, że był to z jego strony dobry turniej i jest on z siebie bardzo zadowolony. Jak powiedział Szwed, obecność na podium to zawsze powód do radości.
– To był dobry turniej. Bycie na podium zawsze jest przyjemne. Jestem bardzo zadowolony z mojego występu. – wyznał 30-latek.
Czego zabrakło w Poznaniu?
Spotkanie w Poznaniu było bardzo emocjonujące do samego końca. Finalnie to PSŻ Poznań wygrał bieg 15 i zapewnił sobie dwa duże punkty do tabeli pokonując Stal Rzeszów 45:44. Jacob Thorssell tego dnia na „Golaju” zdobył 10 punktów z bonusem w sześciu startach. Poza Szwedem w ekipie gości punktowali głównie Skandynawowie. Zdobyli oni łącznie 31 punktów z 44 Stali Rzeszów co pokazuję na kim w drużynie beniaminka Metalkas 2. Ekstraligi jest oparty skład. Z pewnością nikt przez sezonem nie zakładał, że Jacob Thorssell będzie jeździł aż tak dobrze. Szwed przecież ma obecnie 8 średnią w Metalkas 2. Ekstralidze z wynikiem 2,152 puntu na bieg i jest niekwestionowanym liderem TEXOM Stali Rzeszów w tym sezonie na zapleczu PGE Ekstraligi.
Lider „Żurawi” po mecz przyznał, że rzeszowianie mieli szanse, aby wygrać, jednak jej nie wykorzystali. Szwed przyznał, że drzemie w nim sportowa złość po tej porażce. Przyczyną przegranej według żużlowca jest fakt, iż często zdarza się, że są zawodnicy, którzy nie dokładają do dorobku zespołu chociażby jednego punktu. Jak mówi Thorssell jest to przecież sport drużynowy, więc każdy musi dorzucić swoje do wyniku jeżeli chcą wygrywać mecze. Jednocześnie Szwed przyznał, że 10 punktów z bonusem w sześciu startach to nie jest wynik, który go zadowala. Lider Stali Rzeszów jest ambitny i wymaga on od siebie więcej.
– Mieliśmy szansę, żeby wygrać ten mecz, kiedy wygraliśmy 5:0. Nie wzięliśmy tego. Mój występ nie był tragiczny, ale mogło być też lepiej. Miałem dzisiaj [9 czerwca] słabe starty. 10+1 w sześciu startach to nie jest wynik, który mnie satysfakcjonuje. Jest we mnie sportowa złość, że przegraliśmy, bo mieliśmy naprawdę szansę, żeby wywieźć stąd duże punkty. Często zdarza się, że są w naszej drużynie zawodnicy, którzy kończą mecz bez punktu. Jak dobrze wiemy jest to sport drużynowy więc każdy musi dołożyć swoje do wyniku. Kiedy tak się nie dzieje to jest właśnie tak jak dzisiaj w Poznaniu, przegrywamy. Ja jednak patrzę na siebie i wymagam od siebie więcej bo 11 płatnych punktów w sześciu startach mnie nie zadowala. – mówił Szwed.
Nieszczęsny handicap pól w Poznaniu
Nie od dzisiaj wiadomo, że w Poznaniu rządzą pola wewnętrzne. Są one zdecydowanie lepsze od tych zewnętrznych i widać to na każdych zawodach na „Golaju”. Nie inaczej było także w spotkaniu z Rzeszowem.
Po meczu lider TEXOM Stali, Jacob Thorssell potwierdził, że pola A i B są w Poznaniu najlepsze na starcie. Szwed przyznał, iż nie dość, że miał on tego dnia problem ze swoimi wyjściami spod taśmy to jeszcze przyszło mu startować w aż 4 z sześciu jego startów z pola C co dodatkowo nie ułatwiało zadania. Lider swojego zespołu powiedział także, że Poznań nie należy do jego ulubionych torów. Natomiast jak wspomniał owal jest dla każdego równy, więc absolutnie nie zwala na to winy.
– Tak dokładnie, pola wewnętrzne mają w Poznaniu handicap. Ja miałem takiego pecha, że dużo razy jechałem z trzeciego pola. Na pewno nie jest to jeden z moich ulubionych torów. Natomiast owal jest dla wszystkich taki sam, więc każdy ma równe szanse. – zakończył Jacob Thorssell.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!