Na sobotnie spotkanie pomiędzy Kolejarzem Rawicz, a Startem Gniezno Josh Pickering przyjechał na ostatnią chwilę. Po meczu Australijczyk opowiedział co było powodem.
Josh Pickering powrócił na rawicki obiekt żużlowy po roku przerwy. Tym razem jednak pojawił się w roli gościa w barwach Startu Gniezno. Australijczyk na stadionie pojawił się dosłownie minuty przed startem pierwszego wyścigu. Nie przeszkodziło to jednak w wywalczeniu 9 punktów w pięciu startach podczas spotkania w Rawiczu. Zapytany o dyspozycję Josh ocenił swój występ.
– Było dobrze. Miałem trochę późne wejście, bo na stadion dotarłem dopiero 5 minut przed startem pierwszego biegu. Po pierwszych dwóch wyścigach pozmienialiśmy ustawienia co dało dwa indywidualne zwycięstwa. W biegu 15 miałem trochę pecha i nie udało mi się dowieźć punktów, ale jestem pozytywnie nastawiony na jutrzejsze spotkanie. – powiedział Australijczyk w rozmowie dla speedwayews.pl.
Problemy logistyczne
Jeszcze przed meczem 2 Ligi Żużlowej, w którym to na przeciw sobie stanęły ekipy rawickiego Kolejarza oraz gnieźnieńskiego Startu portal speedwaynews.pl informował o niecodziennej sytuacji. Josh Pickering miał problem z dotarciem na stadion im. Floriana Kapały, ponieważ jego samolot został opóźniony. Finalnie Australijczyk zdążył w sam raz, ponieważ nie opuścił on żadnego swojego biegu. Po meczu sam zawodnik odniósł się do tego zdarzenia.
– Miałem problem z samolotem, który spóźnił się prawie 3 godziny. Byłem trochę rozczarowany, bałem się, że nie zdążę. Natomiast cały czas byłem pozytywnie nastawiony i udało mi się dotrzeć na pierwszy bieg. Co prawda wolałbym być tu wcześniej, aby porządnie się rozgrzać, zobaczyć tor. Jednak lepiej, że skończyło się tak niż gdybym w ogóle nie zdążył tu przyjechać. Tak więc trzeba patrzeć na pozytywy, a nie narzekać. – podsumował Pickering.
Niecodzienna sytuacja w biegu 15
Josh Pickering po czterech startach miał przy swoim nazwisku 9 punktów. Taka zdobycz uprawniała go więc do udziału w ostatniej gonitwie dnia, w którym oprócz niego znaleźli się: Tim Sørensen, Tomasz Orwat oraz Ryan Douglas. Australijczyk nie zdołał zdobyć w tym biegu chociażby punktu. Po ostatnim starcie tego dnia, gdy Josh zjechał do swojego boksu widoczna była złość u zawodnika Startu Gniezno. Zapytaliśmy więc zawodnika o to co wydarzyło się po gonitwie oraz co było powodem frustracji.
– Dużo się działo. Po upadku w 14 biegu Sama Mastersa jego motor nie był gotowy do użycia w powtórce. Pożyczyłem mu więc moją maszynę i kiedy zjechał do boksu po gonitwie nie było już czasu na wprowadzenie zmian czy chociażby schłodzenie sprzętu. Już przed biegiem zagotowałem się z tego powodu. Nie byłem w stanie przygotować motocykla na start, gdzie było to bardzo ważne w przypadku startu ze słabego dzisiaj trzeciego pola. Byłem z tego powodu rozczarowany i zły co było widać gdy zjechałem do parkingu po biegu. – wyjaśnił Pickering.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!