Stelmet Falubaz trzeci raz z rzędu rozbił rywala na własnym torze. Jednym z autorów kolejnego imponującego zwycięstwa był oczywiście Krzysztof Buczkowski, który w starciu z Trans MF Landshut Devils zdobył 11 punktów.
Lider miejscowych był zadowolony z ostatecznego wyniku meczu. – Dobrze nam poszło. Ostatnio były pewne zawirowania wokół klubu, jednak my jako zawodnicy musimy się od tego odciąć i dalej robić swoje. Pierwsza liga pokazuje, że tu przecież też wszyscy przyjeżdżają walczyć, więc musimy się spiąć do maksimum – zapewniał Buczkowski po meczu w rozmowie z naszym korespondentem.
Mimo stałej, dobrej formy, lider zielonogórzan widzi pewne możliwości poprawy. – Każdy bieg to dla mnie okazja do nauki. Nie jestem zadowolony z trzynastego wyścigu, ale na szczęście dostałem okazję w czternastym, za co dziękuję sztabowi. Przed nami najtrudniejsze mecze i każdy taki wyścig jest na wagę złota. Jak wiadomo, mecz to nie trening. Na treningu można sprawdzić sprzęt, ale to nigdy nie będzie to samo co zawody.
Trudno przypomnieć sobie ostatni raz, kiedy w zielonogórskim klubie doszło do przetasowań na pozycji trenera jeszcze w trakcie sezonu. Taka sytuacja miała miejsce 1 lipca, kiedy zarząd Stelmet Falubazu podziękował Piotrowi Żyto za współpracę. Podczas niedzielnego starcia drużynę poprowadził duet Tomasz Szymankiewicz – Marek Mróz. Sam zawodnik ma wątpliwości, czy zmiany w takim momencie są dobrym pomysłem. – Nie wiem, czy takie zmiany w trakcie sezonu są dobre. Każdy popełnia większe lub mniejsze błędy, każdy jest odpowiedzialny za siebie i po prostu musimy przyjąć tę decyzję.
Pozytywne relacje z trenerem
Buczkowski nie ukrywa też, że nie spodziewał się zwolnienia trenera. – Jeszcze w czwartek przed treningiem rozmawiałem z trenerem, więc nic nie zapowiadało burzy… której tak naprawdę chyba nawet nie było. Z relacji prezes – trener wydawało się, że wszystko zostało wyjaśnione i że dla każdej ze stron będzie to po prostu optymalne posunięcie – przekonuje.
Nie wydaje się, by odejście Piotra Żyty miało mieć znaczący wpływ na przygotowanie nawierzchni i ewentualną stratę atutu własnego toru. – Marek Mróz jest w Falubazie już od kilku sezonów i dobrze wie, jak należy zająć się tym torem.
Kibice Stelmet Falubazu poprzez media społecznościowe i na samym stadionie dali do zrozumienia, że nie chcą, by Piotr Żyto dalej zajmował się prowadzeniem zawodników. Nie ukrywają radości z jego odejścia. Relacje między byłym trenerem a samymi zawodnikami były jednak bardziej pozytywne. – Między mną a trenerem nie było żadnych konfliktów. Myślę, że żaden z nas, zawodników, nie miał tego typu problemów. Wiadomo, że czasami zdarzają się sytuacje, gdy ktoś ma odmienne zdanie na dany temat, ale jesteśmy ludźmi, możemy sobie porozmawiać i powyjaśniać to, co trzeba – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!