Betard Sparta przegrała dwumecz z Włókniarzem i zakończyła sezon. Jednym z liderów wrocławian był Bartłomiej Kowalski, który na łamach naszego portalu podsumował niedzielny mecz.
Betard Sparta Wrocław zakończyła rundę zasadniczą na piątym miejscu, co oznaczało, że w ćwierćfinale zmierzą się z częstochowianami. W pierwszym spotkaniu na Stadionie Olimpijskim przegrali 44:46, natomiast w rewanżowym spotkaniu polegli aż 52:38. Niedzielny mecz był tym samym ostatnim występem ligowym żółto-czerwonych w sezonie 2022. Oznacza to bowiem, że wrocławianie już na pewno nie obronią mistrzowskiego tytułu. – Ciężko jest mi na gorąco ocenić co zawiodło. Aktualnie smutek zdecydowanie przeważa nad tymi pozytywnymi emocjami związanymi z moim indywidualnym występem. Nie byliśmy dzisiaj jako drużyna na tyle silni, aby postawić się do końca rywalowi. Nie wiem co zawiodło – skomentował tuż po zawodach w Częstochowie młodzieżowiec Betard Sparty.
Świetny występ na koniec ligowego ścigania
Bartłomiej Kowalski po raz kolejny udowodnił, że na torze przy ul. Olsztyńskiej czuje się wyśmienicie. Wraz z Danem Bewley’em był liderem swojej drużyny. W sześciu startach junior wrocławskiej ekipy zdobył 11 punktów. Warto jednak podkreślić, że 20-latek po trzech gonitwach był niepokonany. – Swój indywidualny wynik oceniam bardzo pozytywnie. Dobrze odczytywałem warunki panujące na torze, które mi sprzyjały. Pogubiłem się nieco pod koniec meczu, ale i tak jestem z siebie zadowolony – przyznał jeden z bohaterów niedzielnego meczu.
W wyścigu dwunastym Kowalski zaliczył upadek na pierwszym łuku pierwszego okrążenia, próbując napędzać się po zewnętrznej. Po tym zdarzeniu pojawiły się głosy, że podopieczny Dariusza Śledzia zrobił to umyślnie ze względu na niekorzystny wynik drużyny. Młodzieżowiec Betard Sparty zdementował jednak te spostrzeżenia. – Już spotkałem się z opiniami, że specjalnie położyłem motocykl. Ludzie oglądający zawody z zewnętrz nie wiedzą jak ciężka jest szpryca. Równanie było przeprowadzane od środka toru do krawężnika i ani razu nawierzchnia spod bandy nie była ściągana. W momencie, gdy się spotkałem z tylnym kołem Daniela Bewley’a musiałem wyjechać trochę szerzej, przez co zebrałem szprycę spod trzech kół. Motocykl wtedy na tyle osłabł, że odjechał w odsypaną nawierzchnię pod bandę i nie dało się już nic zrobić – wyjaśnił Bartłomiej Kowalski.
Mistrz ustępuje tronu
Wyjazdowy pojedynek z zielona-energia.com Włókniarzem był ostatnim w tym sezonie dla wrocławian. 28 sierpnia podopieczni Dariusza Śledzia oficjalnie zakończyli sezon ligowy. Oznacza to, że Betard Sparta nie obroni Drużynowego Mistrzostwa Polski zdobytego w poprzednim roku. Z pewnością apetyty działaczy oraz kibiców we Wrocławiu sięgały znacznie wyżej. – Oczywiście, że apetyty były większe. Tak naprawdę zostaliśmy osłabieni jeszcze przed sezonem. Staraliśmy się, żeby zrobić jak najlepszy wynik, ale nie udało nam się. Myślę jednak, że za rok wrócimy silniejsi – zapowiedział 20-latek.
Dla Bartłomieja Kowalskiego był to pierwszy sezon w barwach drużyny z Wrocławia. Młodzieżowiec przyznaje, że jest zadowolony z ostatecznego wyboru klubu i chciałby kontynuować jazdę w ekipie ze stolicy Dolnego Śląska. – Od siebie na gorąco mogę powiedzieć, że chciałbym kontynuować moją karierę w Sparcie Wrocław, ale tak naprawdę dopiero teraz będzie czas na to, by o tym myśleć i rozpatrywać różne warianty – zakończył Kowalski.
Źródło: Inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!