Niedługo wyłonimy półfinalistów Metalkas 2. Ekstraligi oraz PGE Ekstraligi. W zasadach tworzenia małej tabelki, która wyłania tzw. "lucky losera" znajduje się jeden kontrowersyjny zapis, który może skrzywdzić lepszą drużynę.
Sezon 2024 jest trzecim z kolei, w którym stosuje się przepis o lucky loserze, czyli szczęśliwym przegranym. Jest to spowodowane faktem, iż z 6-zespołowych ćwierćfinałów do półfinałów awansuje najlepsza czwórka.
Jak wyłaniany jest lucky loser? W trakcie trwania ćwierćfinałów tworzy się małą tabelka z udziałem wszystkich sześciu zainteresowanych drużyn. Za zwycięstwo przyznaje się do niej 2 punkty, a za remis 1 (nie ma tu bonusów). Do półfinałów dostaną się cztery najlepsze zespoły według liczby tych punktów meczowych. Oznacza to, że korzystniej jest przegrać 15:75 i wygrać 46:44, niż dwukrotnie przegrać 44:46. Do tej pory wszystko jest jasne i logiczne.
Jeśli jednak kilka klubów zgromadziło w tej tabeli tyle samo punktów meczowych, pod uwagę bierze się sumę (nie bilans!) punktów biegowych. I właśnie ten zapis wywołuje sporo kontrowersji. Może on bowiem skrzywdzić drużynę biorącą udział w meczu, w którym nie uda się odjechać wszystkich piętnastu biegów – w fazie play-off do zaliczenia wystarczy dwanaście wyścigów.
Załóżmy, że kwestia czwartego miejsca rozstrzyga się między drużynami „A” i „B”. Obie swój pierwszy mecz ćwierćfinałowy przegrały 43:47. W rewanżu drużyna „A” od początku walczy o zwycięstwo, jednak ze względu na warunki pogodowe mecz został przerwany i zaliczony po trzynastu biegach przy stanie 38:40 z perspektywy drużyny „A”.
Z kolei drużyna „B” nie postawiła twardych warunków w rewanżu i przegrała aż 39:51. Jednak to ona awansuje do półfinałów mimo znacznie większych rozmiarów porażki. Drużyna „A” zgromadziła bowiem 81 punktów biegowych (43+38), a drużyna „B” ma ich 82 (43+39).
Na szczęście od czasu istnienia obecnego systemu play-off taka sytuacja nie miała miejsca i miejmy nadzieję, że w sezonie 2024 się to nie zmieni. Wszak chyba wszyscy żużlowi kibice mają już dość kontrowersji w PGE Ekstralidze. Świadomi tego zapisu sędziowie na pewno za wszelką cenę staraliby się dojechać wszystkie mecze do końca, jednak pogoda potrafi być przeszkodą nie do pokonania.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!