Chris Harris nawet nie myśli o zakończeniu kariery. 42-latek przyznaje, że rywalizacja z młodszymi od niego go motywuje do dalszej jazdy na ligowych torach.
Chris Harris to legendarny zawodnik i to bez dwóch zdań. Wiele serca oddane dla dyscypliny, która w Wielkiej Brytanii przechodzi znaczny kryzys. 42-latek cały czas się nakręca, aby jeszcze oddać coś dla siebie i jest to gra warta świeczki. Przede wszystkim „Bomber” w sezonie 2025 odnalazł regularność na meczach Cab Direct Championship, co uratowało Glasgow Tigers od blamażu. Co prawda, nie udało się przywieźć jakiegokolwiek pucharu bądź medalu, ale nadal Harris ma powody do zadowolenia.
– Bawiłem się niesamowicie w tym sezonie. Oczywiście szkoda, że nie udało nam się dowieść pucharu. Wszyscy pozostajemy w dobrym humorze, ponieważ daliśmy z siebie wszystko. Nie tylko nasi fani, ale kibice innych klubów chcieli, abyśmy pokonali Poole Pirates w finale – przyznał Chris Harris na łamach Speedway Stara.
Nie myśli o zakończeniu kariery
Harris ma to do siebie, że nie cierpi przegrywać. Nawet w meczach towarzyskich Chris Harris uznaje, że nie może znaleźć się na końcu stawki. Jego ambicja to zdecydowanie coś, co imponuje żużlowcom w Wielkiej Brytanii. Sam Villads Nagel czuje się naprawdę świetnie, jeżeli chodzi o prowadzenie brytyjskiej kariery pod okiem Harrisa. Ogólna rywalizacja sprawia, że 42-latek nie myśli nawet o zakończeniu przygody z dyscypliną.
– Nie lubię przegrywać, nawet ze swoimi kolegami z drużyny. Zdecydowanie wolę zapisać sobie przy nazwisku „trójkę”, aniżeli „dwójkę” z bonusem. Młodsi koledzy sprawiają, że daje z siebie więcej. Naprawdę jestem im za to wdzięczny. Chcieli zabrać numer jeden, ale wolałem go zatrzymać przy sobie – przyznaje Harris. – Rywalizacja mnie napędza. Nie jestem jeszcze gotowy na to, aby zakończyć karierę. W Glasgow czuje się świetnie i ten klub do mnie pasuje.
Chris Harris z synem CruzemAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!