O ile karuzela transferowa w PGE Ekstralidze trwa już od jakiegoś czasu, to na jej zapleczu musieliśmy poczekać chwilę dłużej na pierwsze ruchy. Takie wykonuje się np. w ROW-ie Rybnik.
Matej Žagar w Polsce startuje już od długiego czasu. Jego pierwsze starty przypadają bowiem rok 2007 i ekipę z Torunia. Wówczas zaczął swoją przygodę z PGE Ekstraligą, która trwała nieprzerwanie aż do sezonu 2022. Wówczas wprowadzenie przepisu U24 skutecznie utrudniło mu szukanie nowego pracodawcy w najlepszej żużlowej lidze świata, a on sam został zmuszony przejść na jej zaplecze. Słoweniec dołączył do drużyny z Bydgoszczy, gdzie momentalnie został też ogłoszony kapitanem. Wraz z kolegami z zespołu jednak nie zrealizował celu, jakim był awans, wobec czego postanowiono się z nim pożegnać.
PEŁNA OFERTA MAGENTA DOM OD T-MOBILE
Granat w szatni
Zimą Žagar natomiast liczył, że ponownie znajdzie się jakiś chętny na jego usługi wśród najlepszych. Podpisał on umowę warszawską z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń i cierpliwie czekał na rozwój sytuacji. Ostatecznie jednak „wylądował” jeszcze przed pierwszym meczem w ROW-ie Rybnik. Był to dość ciekawy ruch ze strony Krzysztofa Mrozka, który miał zmienić oblicze drużyny. Tak też się stało, lecz na początku nie było to zbyt pozytywne. Były uczestnik cyklu Grand Prix okazał się być bowiem granatem wrzuconym do szatni zielono-czarnych. Z tego powodu później z zespołem pożegnał się Krystian Pieszczek.
W pierwszych dwóch meczach Słoweniec także nie zachwycił. Po raz pierwszy wygrał swój bieg podczas spotkania w Bydgoszczy, gdzie został także liderem drużyny. Od tamtej pory zaczął punktować na poziomie, który się od niego oczekiwało, chociaż miewał też delikatne wpadki jak podczas meczu w Landshut. Wraz z początkiem lipca jego dyspozycja jednak z powrotem spadła. W ostatnich czterech pojedynków ROW-u zdobył łącznie 19 punktów i zwyciężył w zaledwie trzech gonitwach, co jak na zawodnika, który jedenaście sezonów spędził w Grand Prix, nie jest wynikiem, którym mógłby się pochwalić. Na tę chwilę jest dopiero 21. zawodnikiem na zapleczu PGE Ekstraligi ze średnią na poziomie 1.853, co daje też mu trzecią pozycję w drużynie.
Regulamin znów wpędza go w problemy
Z naszych informacji wynika jednak, że Słoweniec najchętniej zostałby na Górnym Śląsku. Problem w tym, że… może zabraknąć dla niego miejsca. Już teraz wiemy, że w Rybniku na kolejne dwa sezony zostaje Patrick Hansen. Blisko porozumienia jest też Brady Kurtz, a pod znakiem zapytania stoi przyszłość Patryka Wojdyły. W Krośnie też są bowiem chętni, by pozyskać 24-latka. W przyszłym roku przestanie jednak spełniać kryteria zawodnika U24, a ROW Rybnik musi znaleźć alternatywę. Najprawdopodobniej będzie nim zawodnik zagraniczny – Benjamin Basso bądź Jonas Seifert-Salk.
To właśnie przekreśla szanse Žagara. W tym sezonie rybniczanie skorzystali z przepisu, dzięki któremu krajowy zawodnik U24 wlicza się do minimum Polaków w składzie. Przy zagranicznej opcji ta możliwość znika, a ROW swoje zestawienie będzie musiał uzupełnić krajowym jeźdźcem. Rozmowy toczą się z m.in. Glebem Czugunowem, który ma być bliżej niż dalej zespołu z Górnego Śląska.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!