Janusz Kołodziej wrócił na tor. Lider Fogo Unii był obecny podczas wtorkowego treningu w Lesznie. "Koldi" potwierdził również, że wystąpi on na inaugurację z Częstochową.
Ciężki jest początek sezonu dla kibiców leszczyńskich „Byków”. Podczas sparingu w Gorzowie z miejscową Stalą kontuzji doznał niekwestionowany lider Unii Leszno, Janusz Kołodziej. Pierwsze diagnozy oraz stanowiska klubu mówiły, że 39-latkowi nie stało się nic poważnego, a sam „Koldi” wystąpi podczas 74 Memoriału Alfreda Smoczyka. Później jednak sprawy zaczęły się komplikować kiedy to pojawiły się informację, że Kołodziej może opuścić pierwsze ligowe mecze. Co prawda wciąż nie wiadomo było, czy Polak wystąpi w spotkaniu z Częstochową. Kibice Unii Leszno teraz natomiast mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ żużlowiec wrócił na tor. A co ważniejsze sam Kołodziej opublikował wpis, w którym napisał, że wystąpi on w meczu z Częstochową. Jak możemy zobaczyć na filmiku opublikowanym przez jednego użytkownika na portalu „X” zawodnik wyjechał na owal podczas wtorkowego treningu. Jak informował Tomasz Dryła parę dni temu podczas pierwszego magazynu PGE Ekstraligi 39-latek przez okres świąt rehabilitował się samodzielnie. Dostał on bowiem klucze do ośrodka i sam podłączał się do maszyn, które miały poprawić jego kondycję zdrowotną. Poniżej mogą zobaczyć Państwo filmik z wtorkowego treningu Unii Leszno, na którym jeździ Janusz Kołodziej.
Zastępstwo zawodnika nie wchodziło w grę?
Natomiast co gdyby lider leszczyńskich „Byków” nie wygrał jednak z czasem, a ból okazałby się za mocny? Wówczas szkoleniowiec Unii Leszno, Rafał Okoniewski mógłby zastosować za niego zastępstwo zawodnika. Zastosowanie zastępstwa zawodnika oznaczałoby jednak dwutygodniowe zwolnienie lekarskie dla Kołodzieja. Co to oznacza w praktyce? „Koldi” nie mógłby wystąpić wówczas podczas kolejnych dwóch spotkań PGE Ekstraligi. W tej sytuacji gdyby jednak 39-latek zdecydował się nie jechać w meczu z Częstochową najprawdopodobniej pod numerem 10 zobaczylibyśmy, któregoś z młodych zawodników Unii Leszno.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!