Fogo Unia Leszno okazała się lepsza w piątkowym pojedynku PGE Ekstraligi. Liderem "Byków" był powracający do ścigania Janusz Kołodziej.
Jeszcze kilka dni temu start kapitana leszczynian stał pod ogromnym znakiem zapytania. Kołodziej bowiem dwa tygodnie temu złamał mostek, gdzie by go w pełni wyleczyć potrzeba około dwóch-trzech miesięcy. Podczas inauguracyjnego Kolegium Żużlowego, Tomasz Dryła opowiedział o sposobach leczenia reprezentanta Polski, czym wprawił część kibiców w osłupienie. Wtedy też stało się jasne, że „Koldi” zrobi wszystko, by wystąpić w inauguracji PGE Ekstraligi na domowym torze.
Decyzja była jak najbardziej trafiona, a po Kołodzieju nie było widać skutków urazu. Już w pierwszym swoim starcie pokazał, że w niczym mu nie przeszkadza, gdzie z czwartej pozycji zdołał przedrzeć się na prowadzenie! W kolejnych biegach także pokazywał się ze świetnej strony, czego efektem jest trzynaście punktów przy jego nazwisku. Jedynym pogromcą Kołodzieja był Leon Madsen, który dwukrotnie znalazł na niego patent przy wjeździe w ostatnie okrążenie. Udany występ zanotowali też Andrzej Lebiediew i Damian Ratajczak, którzy byli ważnymi elementami w układance Rafała Okoniewskiego. Świetnie w spotkanie wszedł też Grzegorz Zengota, lecz trzy ostatnie biegi z jego udziałem skończyły się klęską Unii.
Jeśli chodzi o podopiecznych Janusza Ślączki, to bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem był Leon Madsen. Duńczyk imponował prędkością na obiekcie im. Alfreda Smoczyka, gdzie nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Na pochwałę zasługuje też Mads Hansen, dla którego był to debiut w PGE Ekstralidze. W czterech startach zdobył 8 punktów i bonus i to właśnie też on przedłużył nadzieję Włókniarza na zwycięstwo. Lepsze i gorsze biegi przeplatali natomiast Mikkel Michelsen i Kacper Woryna.
Warto też wspomnieć, że podobnie jak we Wrocławiu, tak i w Lesznie kibice mieli na co popatrzeć. Na torze działo się bardzo dużo, a efektem tego widowiskowe mijanki. Nie mogło też zabraknąć kilku niespodziewanych sytuacji, po których arbiter musiał wykluczyć któregoś z zawodników. Tak było w przypadku najpierw Grzegorza Zengoty, a potem Mikkela Michelsena, którzy zapoznali się z nawierzchnia leszczyńskiego owalu.
9. Bartosz Smektała (0,1*,2*,0,-) 3+2
10. Janusz Kołodziej (3,2,3,2,3) 13
11. Andrzej Lebiediew (2,3,2,3,1) 11
12. Keynan Rew (0,2*,1*,1) 4+2
13. Grzegorz Zengota (3,3,1,W,0) 7
14. Antoni Mencel (2*,0,W) 2+1
15. Damian Ratajczak (3,2*,1,1) 7+1
16. Nazar Parnitskyi NS
1. Mikkel Michelsen (3,1,1,3,2,W) 10
2. Maksym Drabik (1*,0,0,-) 1+1
3. Kacper Woryna (1,0,2*,1,2*) 6+2
4. Mads Hansen (2,1,-,2*,3) 8+1
5. Leon Madsen (2,3,3,3,3,2) 16
6. Kajetan Kupiec (1,1*,0,0) 2+1
7. Kacper Halkiewicz (0,-,0) 0
8. Szymon Ludwiczak NS
Bieg po biegu:
1. (62.45) Michelsen, Lebiediew, Woryna, Smektała 2:4 (2:4)
2. (62.01) Ratajczak, Mencel, Kupiec, Halkiewicz 5:1 (7:5)
3. (61.52) Zengota, Madsen, Drabik, Rew 3:3 (10:8)
4. (62.73) Kołodziej, Hansen, Kupiec, Mencel 3:3 (13:11)
5. (63.03) Lebiediew, Rew, Hansen, Woryna 5:1 (18:12)
6. (62.26) Zengota, Ratajczak, Michelsen, Drabik 5:1 (23:13)
7. (62.17) Madsen, Kołodziej, Smektała, Kupiec 3:3 (26:16)
8. (63.08) Madsen, Woryna, Zengota, Mencel (W) 1:5 (27:21)
9. (63.23) Kołodziej, Smektała, Michelsen, Drabik 5:1 (32:22)
10. (62.61) Madsen, Lebiediew, Rew, Kupiec 3:3 (35:25)
11. (62.30) Michelsen, Hansen, Rew, Smektała 1:5 (36:30)
12. (63.29) Lebiediew, Michelsen, Ratajczak, Halkiewicz 4:2 (40:32)
13. (62.86) Madsen, Kołodziej, Woryna, Zengota (W) 2:4 (42:36)
14. (63.05) Hansen, Woryna, Ratajczak, Zengota 1:5 (43:41)
15. (62.48) Kołodziej, Madsen, Lebiediew, Michelsen (W) 4:2 (47:43)
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!