Za Oskarem Fajferem trudne dni. Zawodnik ebut.pl Stal Gorzów miał startować w 3. Finale Canal+ Online IMP w Krośnie, ale - jak sam mówi - miał ogromne zastrzeżenia co do stanu krośnieńskiego owalu. Z kolei w meczu PGE Ekstraligi z FNS Apatorem Toruń, Fajfer mierzył się z problemami i nie był do końca zadowolony ze swojej postawy.
W tę feralną niedzielę (30 lipca 2023 r.) i równie nieprzyjemny poniedziałek (31 lipca), Oskar Fajfer, podobnie jak pozostali uczestnicy Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski, stawił się na stadionie w Krośnie. Ostatecznie, walki na torze nie oglądaliśmy, a zamiast ciekawego żużla, mieliśmy przepychankę i obarczanie się winą na linii zawodnicy – organizatorzy. Całe zamieszanie ostro skomentował dla nas Janusz Kołodziej. Z Fajferem z kolei mieliśmy okazję porozmawiać po meczu ebut.pl Stal Gorzów – For Nature Solutions KS Apator Toruń (45:45) i rzecz jasna zapytaliśmy, jak te wydarzenia wyglądały z jego perspektywy.
– Ja już o tym zapomniałem, a ty mi przypominasz? (śmiech). Na pewno ten tor nie był ciekawy. Zacznę od początku. Przyjechaliśmy w niedzielę, wyszedłem na tor, z nikim totalnie nie rozmawiałem. Nikt mi do głowy niczego nie nakładł. Powiedziałem komisarzom, że na moje ten tor się rozwali. Nie sądziłem, że zawodnicy będą tak solidarni i jednomyślni. Zdecydowaliśmy, że nie podejdziemy do zawodów, bo ten tor jest niebezpieczny. Szkoda, że próbowano to zrobić następnego dnia – powiedział nam Oskar Fajfer.
Fajfer zdradził, że zawodnicy od początku nie byli za kolejną próbą w poniedziałek. – Każdy aplikował, że bez sensu jest czekać, bo robili tor od wtorku czy środy i nie zrobili. Chcieli go tak naprawdę zrobić przez noc, na następny dzień. Szkoda w tym wszystkim kibiców, którzy musieli znowu wchodzić i oglądać to, co się działo dzień przed – przyznał zawodnik gorzowskiej Stali.
Spytaliśmy naszego rozmówcę, czy chciałby pojechać na 3. Finał IMP w inne miejsce. – Powiem szczerze, że psychicznie tak. Jestem zmęczony tym, co tam się działo, siedzieliśmy do późna w szatni. Miały być przeprosiny ze strony klubu, ja ich nie widziałem. Oni sobie wyczyścili nami buzię i tak naprawdę nie przyznali się ani trochę do błędu – podsumował Fajfer.
Oskar Fajfer o meczu w Gorzowie
Po kilku dniach zawodnicy z PGE Ekstraligi wrócili do ścigania w elicie, a przynajmniej ci, których mecze zostały zaplanowane na piątek (4 sierpnia 2023 r.). Fajfer i jego koledzy podejmowali For Nature Solutions KS Apatora Toruń. Mecz zakończył się remisem 45:45, co niektórzy uznali za sporą niespodziankę, bo przed spotkaniem raczej typowano gorzowian w roli faworytów. Wychowanek Startu Gniezno zapisał przy swoim dorobku 7 punktów i 2 bonusy.
– Odczuwam bardzo duży niedosyt. W moim imieniu mogę powiedzieć, że mogłem wyciągnąć więcej punktów. Borykałem się natomiast z dziwnymi problemami. Od pierwszego biegu nie byłem zadowolony, bo motocykl nie działał tak, jak bym sobie tego życzył. Nie mieliśmy okazji do treningów, bo pogoda nam krzyżowała plany. Może wyszłoby to prędzej. Nie ma co gdybać, szukaliśmy przez cztery biegi i wierciliśmy w sprzęcie. Dopiero śmignęło na ostatnie biegi – przyznał Oskar Fajfer.
Choć ostatni mecz nie był w stu procentach udany, to Fajfer nadal jest dumny z trzeciego miejsca, jakie ebut.pl Stal zajęła w fazie zasadniczej PGE Ekstraligi. – Za fazę zasadniczą mielibyśmy brązowy medal, fajna sprawa. Nie można osiadać na laurach. Trzeba się skupić na kolejnych meczach. My musimy serwisować mój sprzęt, bo w piątek trochę z nim walczyłem, potrenować, wyciągnąć wnioski i ze spokojną głową podejść do play-offów – podsumował Fajfer.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!