Tauron Włókniarz prowadził już dziesięcioma punktami, ale finalnie tylko zremisował z ebut.pl Stalą. Po spotkaniu głos zabrał Lech Kędziora.
Remis jak przegrana
Spotkanie pomimo przegrania wyścigu młodzieżowego układało się pod dyktando Tauron Włókniarza. Częstochowianie odrobili stratę poniesioną przez młodzieżowców jeszcze w pierwszej serii startów, a w kolejnych gonitwach objęli prowadzenie. Po siedmiu wyścigach prowadzili już sześcioma punktami. Ta przewaga sięgnęła nawet dziesięciu „oczek” po wyścigu dwunastym. Ostatnie 3 gonitwy to jednak popis podopiecznych Stanisława Chomskiego, którzy odrobili całą stratę i wywieźli z Częstochowy meczowy remis. – W fatalnym stylu straciliśmy te punkty. Możliwe, że to kwestia przełożeń, ale trzeba o to zapytać zawodników i mechaników. Według mnie wynika to z przegranych startów. Na dzień dzisiejszy ciężko wyprzedzić w Częstochowie na tym torze. Myślę, że nie nadążaliśmy za tym co się działo na torze. W tym upatruję przyczyny słabych wyników w ostatnich wyścigach. Postawa juniorów także nie wyszła tak, jak tego oczekiwaliśmy – na gorąco po spotkaniu skomentował trener biało-zielonych.
Dużo nauki przed Kajetanem Kupcem
W wyścigu drugim na tor upadł Kajetan Kupiec. Młodzieżowiec częstochowian został wyposażony przed sezonem w nowe silniki ze stajni Fleminga Graversena. Zawodnik z Tarnowa na torze jest naprawdę szybki, lecz w parze nie idą jeszcze umiejętności. To nie pierwsza sytuacja, że Kupiec jest bliski wyprzedzenia rywala, ale w najważniejszym momencie popełnia błąd i jego przednie koło zahacza o koło rywala. – Widać, że ten sprzęt jest bardzo dobrze przygotowany, ale głowa nie nadąża. Myślę, że potrzeba jeszcze czasu na naukę i widać to po jeździe tego młodego zawodnika – dodał Lech Kędziora.
W tygodniu sztab szkoleniowy Tauron Włókniarza zdecydował się rozłożyć plandekę, lecz tylko na starcie. Miało to umożliwić częstochowianom przeprowadzenie treningu pomimo opadów deszczu. Moment startowy był jedną z przyczyn przegranej „Lwów” w spotkaniu przeciwko Motorowi Lublin. W piątkowym starciu było nieco lepiej, ale wciąż do perfekcji sporo brakuje. – Tak, w tygodniu były opady deszczu. Tor był całkowicie zmoczony, natomiast start ratowaliśmy przykrywając go. Dzięki temu mogliśmy odbyć trening – skomentował szkoleniowiec częstochowian.
Kibiców Włókniarza może cieszyć lepszy występ Jakuba Miśkowiaka, który początek sezonu miał słaby. 6 punktów i 3 bonusy to najlepszy tegoroczny występ zawodnika z Rawicza. Sympatyków biało-zielonych może jednak zastanawiać postawa Mikkela Michelsena. Duńczyk bardzo pewnie wygrał swoje trzy pierwsze gonitwy, po czym w końcówce spotkania dwukrotnie dał się pokonać w stosunku 5:1, co było kluczowe w roztrwonieniu dziesięciopunktowej przewagi.
Powrót Kacpra Woryny
Ligowe spotkanie z ebut.pl Stalą było pierwsze w sezonie dla Kacpra Woryny. Wychowanek ROW-u czterokrotnie pojawił się na torze, ale jego postawa była coraz słabsza z każdym wyścigiem. W pierwszej gonitwie wygrał, następnie zdobył jeden punkt, a dwa ostatnie biegi zakończył bez zdobyczy punktowej. W jeździe 26-latka można było dostrzec niepewność. Wydawało się także, że w każdym kolejnym wyścigu Kacper miał coraz mniej siły. – U Kacpra nie jest jeszcze wszystko do końca wyleczone. Niektórzy na L4 siedzieliby 2 miesiące, a tu czas nas goni. Kacper w tym meczu zrobił co mógł. Podczas meczu Woryna był z fizjoterapeutą, miał masaże i zabiegi między biegami. Pokazał, że może się ścigać. Dobrze, że w biegu siódmym z Andersem Thomsenem, kiedy było ostro, nic się nie stało Kacprowi – wyjaśnił trener Kędziora.
Przed „Lwami” bardzo trudny mecz wyjazdowy we Wrocławiu. Częstochowianie przystąpią do niego bez wygranej i trudno oczekiwać, aby 30 kwietnia to się zmieniło. Trener Kędziora jednak uważa, że pojedynek z Betard Spartą będzie tak samo trudny jak domowy mecz z Cellfast Wilkami Krosno. – Wszystkie mecze są ciężkie – uciął szybko zdenerwowany szkoleniowiec Tauron Włókniarza.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!