Ma dopiero 16 lat, a już wyrasta na lidera formacji juniorskiej częstochowskiego Włókniarza. W piątek zdobył 3 punkty i z pewnością nie można mieć do niego pretensji o końcowy wynik.
Częstochowska nadzieja na przyszłość?
Kacper Halkiewicz w piątkowy wieczór „zrobił swoje”. W wyścigu młodzieżowym zdołał rozdzielić parę GKM-u, a w wyścigu czwartym uporał się z faworyzowanym Kacprem Pludrą. Junior biało-zielonych zaliczył ostatnio także bardzo udane zawody DMPJ w Zielonej Górze oraz dobry występ w Pardubicach. Przypomnijmy, że wychowanek Tauron Włókniarza ma dopiero 16-lat i przed sezonem stawiany był w roli rezerwowego. Halkiewicz z każdymi zawodami wygląda coraz lepiej na motocyklu. Zdobywa również bezcenne dla niego doświadczenie. – Uważam, że dobrze się pokazałem i bardzo się z tego cieszę. Wolałbym być pierwszy w biegu juniorskim, ale trzeba się pogodzić z drugą pozycją, która także nie była zła. Przez wiek mam najmniejsze doświadczenie, ale trzeba sobie jakoś radzić. Wcześniej nie myślałem, że może to mieć takie znaczenie, ale teraz uważam, że tak. W tym sezonie miałem być tylko na rezerwie, ale trener daje mi szanse z czego się bardzo cieszę – powiedział tuż po zawodach junior częstochowian.
Częstochowski tor w piątek odpowiadał 16-latkowi. Jak sam przyznaje, lubi przyczepniejszą nawierzchnię, a taka była w starciu przeciwko GKM-owi. „Lwy” we wtorek mierzyły się w ramach U24 z torunianami. Podczas tamtych zawodów było zdecydowanie bardziej twardo. – Dzisiejszy tor mi o wiele bardziej pasował niż na wtorkowych zawodach U24. Wtedy był dużo twardszy, a dzisiaj odwrotnie. Bardzo lubię trudniejsze tory. W czwartek padało, tor wsiąknął wodę i zrobiło się o wiele przyczepnej. Podobają mi się tory, które wymagają od nas więcej, wtedy trzeba się bardziej namęczyć i łatwiej jest zdobyć prędkość. Trzeba mieć więcej siły w nogach niż rękach – przyznał Halkiewicz.
Podniosą się w play-offach?
Tauron Włókniarz ostatnio nie radzi sobie najlepiej. Ponieśli trzy porażki z rzędu i z pewnością liczyli na odbudowanie się przed własną publicznością z będącym na siódmej pozycji GKM-em Grudziądz. Na torze jednak wyglądało to inaczej. Finalnie przyjezdni zaskoczyli i gospodarze byli w stanie zaledwie zremisować. – Dobrze, że był chociaż był ten remis, ale powinna być wygrana. Kibice pewnie nie byli za bardzo zadowoleni, ale ja nic nie poradzę. Raczej nikt nie narzekał na tor. W czwartek ktoś tu trenował, ale nie będę mówił kto to był. Ja byłem w Rzeszowie, gdzie miałem jechać w eliminacjach, ale zawody ostatecznie nie odbyły się. Tor był podobny do tego z treningu, troszkę chyba mniej przyczepny – wyjaśnił junior biało-zielonych.
Już w przyszłym tygodniu rozpocznie się faza play-off, w której częstochowianie podejmą ebut. Stal Gorzów. Przypomnijmy, że to właśnie podopieczni Stanisława Chomskiego wyeliminowali częstochowian w zeszłym sezonie w półfinale. „Lwy” będą miały okazję zrewanżować się za zeszłoroczny porażkę, lecz z aktualną formą wydaje się to być trudne zadanie. – Nie będę oceniał jakie wyniki padną, czy wygramy czy nie. Oczywiście chcemy wygrać i będziemy do tego dążyli. Ciężko jest ocenić jak nam pójdzie. Rywal jest wymagający, a my musimy się do niego bardziej przygotować – zakończył 16-latek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!