Po raz kolejny w barwach zielona-energia.com Włókniarza mimo obecności w składzie szansy nie dostaje Jonas Jeppesen. Duńczyk nie kryje żalu do sztabu szkoleniowego.
Ostatni start Jonasa Jeppesena w PGE Ekstralidze miał miejsce trzy tygodnie temu. Wówczas podczas spotkania we Wrocławiu dostał jedną szansę od Lecha Kędziory. W starciu z dwoma juniorami przyjechał na ostatnim miejscu i od tamtej pory próżno szukać Duńczyka na ekstraligowych torach.
Jego nazwisko pojawia się jednak w programach, lecz konsekwentnie sztab szkoleniowy woli stawiać na rezerwy zwykłe. W jego miejsce startują młodzieżowcy „Lwów” – Jakub Miśkowiak oraz Mateusz Świdnicki. Nic więc dziwnego, że u 24-letniego zawodnika górującymi emocjami jest rozgoryczenie oraz złość.
Jeszcze przed rozpoczęciem niedzielnego pojedynku w Toruniu za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych Jeppesen nie krył żalu, że nie dostanie szansy. Podkreślił też, że Włókniarz w przeddzień meczu miał trenować na swoim torze, lecz na przeszkodzie stanęła pogoda – Cóż, bez niespodzianki. Nie dostanę szansy startu w niedzielę. Miło spędzić cały weekend w Polsce na treningu, które storpedował deszcz – czytamy.
Nie może jednak powiedzieć, że ta decyzja trenera jest niezrozumiała. W fazie zasadniczej mimo krytyki ze strony fanów Jeppesen dostawał konsekwentnie po trzy/cztery starty w spotkaniu. Progres w jego jeździe jednak nie nastąpił i praktycznie pożegnał się z barwami Włókniarza. W PGE Ekstralidze zajmuje dopiero 39. miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników na tym szczeblu rozgrywkowym i jest czwartym najgorszym seniorem w całej lidze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!