W środę na kanale nSport+ w „R1. Rezerwowym programie żużlowym” Tomasz Dryła i Mirosław Jabłoński wzięli „na ruszt” temat menadżerów i trenerów żużlowych. Jednym z gości był Jacek Ziółkowski sternik Motoru Lublin.
Na początek padło pytanie o to, czy fakt, że trener sam był czynnym zawodnikiem sprawia, że jego praca jest łatwiejsza. – Z pewnością to wszystko ułatwia, bo zna pewne rzeczy od podszewki. Jeśli chodzi o mnie próbowałem dwukrotnie jazdy na motocyklu żużlowym. Drugi raz zakończył się złamaną nogą i na tym moja przygoda się skończyła. Nigdy nie uzurpowałem sobie prawa do tego, by nazywać mnie trenerem, ponieważ trener „trenuje”, a ja jestem bardziej menadżerem – odpowiada lublinianin.
Czy ciężko jest zdobyć autorytet u zawodników oraz jak wygląda relacja prezes – zarząd – menadżer drużyny według doświadczeń Ziółkowskiego? – Trzeba brać rzeczy „na klatę”. Nie tłumaczę się ze swoich decyzji, ja muszę umieć je bronić. Jeśli zaczynają się trudne rozmowy, zawodnik nie zgadza się z moimi argumentami, nie podoba mu się numer, z którym startuje czy pole startowe to odsyłam po zawodach do prezesa. Do tej pory jeszcze nikt mi nie podziękował za współpracę. W lubelskim klubie podczas kontraktowania zawodników odbywało się między mną a zarządem wiele rozmów, wszystko było konsultowane. Jeżeli drużyna jest skonstruowana przeze mnie to bardzo wzrasta moja odpowiedzialność za nią. Natomiast w sam przebieg zawodów nikt się raczej nie wtrąca – opowiada.
Menadżer prowadząc drużynę składająca się z różnych charakterów powinien również posiadać pewne umiejętności psychologiczne. Jakie zdanie ma na ten temat gość stacji nSport+? – Na pewno powinien wiedzieć co działa na danego zawodnika. Jednego przed wyścigiem czy przed meczem trzeba pochwalić, innego zdenerwować żeby się zmobilizował. Z każdym się rozmawia inaczej – wyjaśnia na przykładzie swojej drużyny.
Co daje największą satysfakcję? – Największą daje ten zawodnik, którego nominowałem do wyścigu, a ten go wygrywa. Krótko mówiąc spełnia nadzieje, które w nim pokładałem – przyznaje menadżer Motoru.
Źródło: nSport+
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!