Nawet nie pół roku, tyle w swojej decyzji trwał Jason Doyle. Teraz Australijczyk wycofuje się ze swoich planów i wspomoże reprezentację Australii.
W ubiegłym roku „Kangur” wraz z młodszymi kolegami mógł świętować pierwszy od dwudziestu lat tytuł Mistrzów Świata. On sam jednak w Vojens nie miał zbyt wiele jazdy. Przez cały tydzień wystąpił dwa razy, zdobywając przy tym sześć punktów. Ogólnie podczas dziesięcioletniej przygody w reprezentacji Australii oprócz zeszłorocznego złota ma trzy brązowe medale (2013, 2014, 2019).
Dwa dni przed wigilią Jason Doyle poinformował, że odchodzi na emeryturę jeśli chodzi o starty w reprezentacji kraju Kangurów. Wówczas tę decyzję argumentował chęcią stuprocentowego skoncentrowania się na cyklu Grand Prix i startach w lidze. – Ogłosiłem, że przechodzę na emeryturę jeśli chodzi o starty w reprezentacji Australii w DPŚ i SoN. Chcę się teraz skoncentrować na Grand Prix i ligowym ściganiu. Mam nadzieję, że młodsi zawodnicy wejdą do kadry i zrobią dobrą robotę – mówił wówczas.
Teraz, niecałe pół roku od tamtych słów zdecydował się na zmianę swojej decyzji. Po powrocie do kraju jeszcze raz przemyślał całą sytuację. Z przemyśleń wyszło, że nie chce opuścić pierwszego od pięciu lat Drużynowego Pucharu Świata. – Po ściganiu się w Mistrzostwach Australii w domu tej zimy i naładowaniu akumulatorów miałem czas, aby zastanowić się nad startami. Powrót do tradycyjnego formatu drużynowego w Pucharze Świata zdarza się teraz tylko co trzy lata. Czułem, że to zbyt duża okazja, aby ją przegapić – komentuje dla fimspeedway.com
Bez wątpienia Australijczycy z Jasonem Doylem ponownie będą groźnymi rywalami we Wrocławiu. Jest to też duża ulga dla Marka Lemona, który nie musi już rozmyślać kim zastąpić Mistrza Świata z 2017 roku. – Cieszę się, że po refleksji i po wielu dyskusjach na temat tego, co jest najlepsze dla Jasona i zespołu, w tym roku zobaczymy go z powrotem w australijskim kewlarze – powiedział były zawodnik, a aktualnie szkoleniowiec Australijczyków.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!