Jakub Krawczyk ma za sobą dwa udane spotkania. W domowym starciu z ROW-em Rybnik oraz wyjazdowym z Trans MF Landshut Devils przywiózł dla swojej drużyny sporo punktów i znacznie przyczynił się do zwycięstwa Arged Malesy w tych spotkaniach.
Jakub Krawczyk był zadowolony po swoim niedzielnym występie. Dla Arged Malesy Ostrów Wielkopolski przywiózł pięć punktów i bonus. W pokonanym polu zostawił m.in. stałego uczestnika cyklu Grand Prix, Kima Nilssona. Jak można było się od niego dowiedzieć, kluczowy był start. – W swoim pierwszym biegu miałem zdecydowanie najlepsze pole. Było ono zdecydowanie lepsze od innych i to chyba było kluczowe w tym, że udało się ten bieg wygrać. W kolejnym starcie miałem natomiast najgorsze, pole C. Dokonałem korekty i w dziesiątym biegu wszystko było już okej. Wygraliśmy podwójnie z Francisem Gustsem, który był naprawdę szybki – powiedział na gorąco.
Powrót do przeszłości i rozmowa o przyszłości
Przy okazji udanej dla niego rywalizacji w Landshut i wcześniejszego domowego spotkania z Rybnikiem nie zabrakło dyskusji o pierwszym meczu. Ten nie był dla niego tak owocny. Jakub Krawczyk w Gdańsku zdobył „tylko” trzy punkty i bonus, choć pomimo tego udało mu się przywieźć za swoimi plecami m.in. seniora gospodarzy, Daniela Kaczmarka. – W Gdańsku nie byłem jeszcze do końca rozjeżdżony, a na dodatek nie jest to tor przeze mnie szczególnie lubiany. Szkoda, że nie udało się zwyciężyć, a sam także nie przywiozłem wiele punktów. Wypadło nam tam jednak dwóch kluczowych zawodników: Tobiasz Musielak i Sebastian Szostak, więc dużo ciężej było rywalizować o pełną pulę – podsumował swój występ na inaugurację.
Jakub Krawczyk zapytany o to, czy żałuje, że nie może ścigać się z najlepszymi odpowiedział przecząco. Jak uważa, zejście z powrotem do pierwszej ligi dać mu może więcej niż starty w elicie. Jak sam twierdzi, „czasem warto zrobić krok wstecz, żeby później móc zrobić kilka w przód”. – Teraz już te poziomy są bardzo wyrównane. Pierwsza liga także jest bardzo mocną ligą, chociaż wiadomo, że ci najlepsi ścigają się w PGE Ekstralidze. Potrzebuję jeszcze złapać trochę doświadczenia, ale myślę, że prędzej czy później będę chciał do niej wrócić – stwierdził rajder czternastej kolejki PGE Ekstraligi sezonu 2022.
Pomimo dużych problemów kadrowych ostrowianie zdołali wyrwać punkty w starciu z ROW-em Rybnik, a tydzień później zwyciężyć na trudnym terenie. Coraz śmielej także słyszy się o tym, że to Ostrovia ma być największym zagrożeniem dla Falubazu oraz Polonii. Jakub Krawczyk uspokaja jednak fanów Arged Malesy podkreślając, że to dopiero początek sezonu, a liga jest bardzo silna. – Zobaczymy co czas przyniesie. Nie nakładamy na siebie presji. Za nami dopiero trzy mecze, jeszcze przed nami bardzo wiele spotkań. Wiadomo, każdy by chciał jeździć w PGE Ekstralidze, ale awans uzyska tylko najlepszy zespół. My będziemy walczyć, ale bez nakładania dodatkowej presji. Chcemy po prostu wypaść jak najlepiej – uciął dywagacje Jakub Krawczyk.
Oferta powitalna z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!