Żużlowcom Betard Sparty Wrocław udało się w piątkowy wieczór wygrać w Częstochowie i zainkasować dwa ligowe punkty. Nie wszystko jednak w teamie Dariusza Śledzia wyglądało perfekcyjnie.
Żużlowcy klubu z Dolnego Śląska rozpoczęli mecz w Częstochowie od bardzo mocnego, podwójnego uderzenia. Dość niespodziewanie na inaugurację Leon Madsen dał się pokonać rywalom w stosunku 1:5, bowiem oprócz Taia Woffindena Duńczyka za swoimi plecami przywiózł także Jakub Jamróg.
W drugiej fazie meczu, a konkretniej w biegu jedenastym, w parze z Jamrogiem wystartował już Max Fricke. Postawa Australijczyka nie była wzorowa. Mistrz Świata Juniorów z 2016 roku w pewnym momencie ostro zablokował swojego partnera z drużyny. Bieg przegrany w stosunku 1:5 z pewnością wprowadził dodatkowe emocje we wrocławskiej drużynie, a dodatkowo była to kolejna tego typu sytuacja pomiędzy tą dwójką w tym sezonie. – Każdy chce jechać do przodu. Zawsze ciężko jest się dogadać na torze, gdy przegrywa się wyścig podwójnie. Max nie dał rady w tym biegu, a czy ja bym dał jadąc z przodu? Tego nie wiadomo i już się tego nie dowiemy. Ten bieg jednak nie zaważył na końcowym wyniku drużyny, więc nie ma co drążyć takiego tematu – przyznał po meczu Jakub Jamróg w rozmowie z naszym serwisem.
Spotkanie w Częstochowie Jamróg może zapisać po stronie tych udanych, choć jego dorobek punktowy to pięć punktów z bonusem w czterech biegach. Żużlowiec jechał jednak bardzo ambitnie i ofensywnie, a to zaowocowało pokonaniem wspomnianego już Madsena, a także Adriana Miedzińskiego. – Prędkość na trasie była bardzo dobra, ale brakowało trochę na starcie. Wykorzystywałem jednak zamieszanie na pierwszym wirażu, bowiem jadąc z trzeciego czy czwartego pola możliwe są takie manewry po przegranym starcie. Taki standard chciałbym utrzymywać w każdym meczu, a do tego tak z punkt czy dwa więcej w meczach u siebie. Wówczas będę w stu procentach zadowolony. Cały czas pracujemy z team-em, żeby było jeszcze lepiej. Bardzo się cieszę, że jest takie małe przełamanie w meczu ligowym w Częstochowie, bowiem było tutaj niezbyt udanie. O ile w turniejach indywidualnych czy sparingach było korzystnie, o tyle w lidze od paru lat był dramat. W końcu coś jednak drgnęło.
W całym spotkaniu forBET Włókniarzowi udało się wygrać drużynowo ledwie trzy wyścigi, a przyjezdnym z kolei sześć. Kolejny raz owal przy ul. Olsztyńskiej sprawiał wrażenie, że nie jest atutem podopiecznych Marka Cieślaka. – Gospodarze na pewno przygotowali tor taki, jaki chcieli. Od otwarcia był on przyczepny, ale naszym kluczem był dobry i mocny początek. Później się jedzie na tej fali i nawet, gdy nie udawało nam się wygrywać tych wyścigów to je remisowaliśmy lub przegrywaliśmy minimalnie.
Rozmawiając z Jakubem Jamrogiem poruszyliśmy także temat porannego treningu, który miał miejsce w Częstochowie. Powinien on dodatkowo wpłynąć na dobrą postawę Lwów, lecz stało się zupełnie na odwrót. Czy takie zapoznawcze kółka mogły więcej namieszać, niż pomóc? – Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie takiej sytuacji, bowiem takich praktyk się nie stosowało. Teoretycznie to powinny być idealne warunki, ale mamy inną temperaturę czy wilgotność powietrza w porównaniu do południa. A przy dzisiejszym sprzęcie te regulacje są bardzo ważne. Często się robi trening w godzinie meczu, ale w tym przypadku się nie dało.
Tarnowianin z bardzo dobrej strony zaprezentował się na inaugurację szwedzkiej Elitserien. W Västervik jego drużyna przegrała różnicą dziesięciu oczek, lecz reprezentant Vetlandy Speedway zdobył osiem punktów i jeden bonus. We wtorek pojedzie w kolejnym meczu na torze w Kumli. – Teraz wystąpię w meczu z Indianerną. Będzie to kolejne doświadczenie na torze w Szwecji. Początek sezonu był dla mnie trudny fizycznie i psychicznie, a teraz czuję, że wjeżdżam już w te odpowiednie tory. Starty w Szwecji na pewno wychodzą na plus, bowiem sprawdzamy sprzęt i mamy możliwość rywalizacji na wysokim poziomie, ale gdy jej nie ma, staramy się dużo trenować, więc na jedno wychodzi.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!