Kacper Woryna i Troy Batchelor to zdecydowani liderzy ROW-u Rybnik w tym sezonie. Kangur ostatnio nieco spuścił z tonu, ale krajowy senior Rekinów w drugim meczu z rzędu zdobył 16 punktów.
22-latek nie ukrywa, że w tym sporcie liczy się wynik drużynowy. Ostatnio dyspozycja spadkowicza z PGE Ekstraligi jest bardzo słaba, więc nic dziwnego, że na Śląsku nastroje są minorowe. ROW miał walczyć o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale obecnie nie ma szans z rewelacyjnym beniaminkiem z Lublina. – Podczas zawodów się wyłączam i nie myślę o tym, co było. Myślę tylko o tym, co jest tu i teraz. Trzeba się skupić, bo bez koncentracji się nie pojedzie. Wynik indywidualny dla mnie nie jest ważny. Przegraliśmy jako drużyna i to jeszcze na własnym obiekcie. To boli najbardziej. Lublin w tym roku jeszcze nie przegrał meczu, więc z takim wynikiem możemy tylko pomarzyć o awansie do PGE Ekstraligi. Taki jest nasz cel, więc to boli. Przed nami jeszcze długa droga – powiedział Kacper Woryna w rozmowie z Rybnickim Magazynem Żużlowym.
Liderowi Rekinów ciężko jest wytłmaczyć przyczynę porażki z Koziołkami. – Gdzie tkwił nasz problem? Jakbyśmy wiedzieli, to mecz zakończyłby się naszym zwycięstwem, a nie porażką. To jest sport. Nie można zawsze wygrywać. Lublin pokazał tego dnia, że jest dużo lepszą i szybszą drużyną. Wiemy, gdzie szukać błędów. Przed nami dużo ciężkiej pracy, aby powąchać play-offy – dodał.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!