W ostatnich miesiącach żużel na Słowacji zyskuje rozgłos, o jakim do tej pory mógł tylko pomarzyć. Wszystko za sprawą Martina Vaculíka, którego często pokazują największe krajowe media.
Żużel – stały bywalec telewizji
16 marca kapitan ebut.pl Stali Gorzów odebrał Krištáľové krídlo w kategorii sport. To jedna z najbardziej prestiżowych słowackich nagród, przyznawana za wybitne osiągnięcia w swojej dziedzinie, promujące nie tylko własną osobę, ale także cały kraj. W przeszłości otrzymywali ją najwybitniejsi słowaccy sportowcy, tacy jak Petra Vlhova czy Peter Sagan. Żużlowiec zrobił to na oczach dziesiątek tysięcy rodaków, bowiem ceremonię wręczania statuetek transmitowano na antenie publicznej telewizji RTVS.
Odebranie nagrody przed tak dużą rodzimą publicznością nie było dla niego nowością, bowiem wielkie wyróżnienie spotkało go także na początku lutego. Martin Vaculík zajął bardzo wysokie 5. miejsce w plebiscycie na słowackiego sportowca roku. Wśród nominowanych znalazło się aż 64 zawodników, a prawo głosu mieli jedynie dziennikarze. Tak wysoka pozycja dobitnie pokazuje, jak rozpoznawalne są żużlowe sukcesy w kręgach tamtejszych sportowych ekspertów. Szczególnie, że wcześniej nigdy nie przebił się na lokatę wyższą niż dwudziesta.
Najważniejsze słowackie media interesują się nawet treningami w Žarnovicy, jedynym żużlowym ośrodku w kraju. Gdy w celu przygotowania do sezonu przyjechała tam ebut.pl Stal Gorzów, na miejscu zjawiła się nie tylko RTVS, ale również Markíza – największa prywatna telewizja na Słowacji. To spory fenomen, nawet z perspektywy Polaków. Mało kto wyobraża sobie chyba, by na treningi naszych żużlowców przyjechały TVP i TVN.
Kluczem sukces w Grand Prix
Kluczowym elementem całej tej układanki medialnej są transmisje wszystkich rund na sportowym kanale słowackiej publicznej telewizji. Szczęśliwie złożyło się, że rok temu, a więc w pierwszym sezonie pełnego dostępu do elitarnego cyklu, brązowy medal zdobył Martin Vaculík. Przełożyło się to na znaczny wzrost zainteresowania speedway’em.
I faktycznie, większa popularność tej dyscypliny w kraju południowych sąsiadów Polski jest zauważalna. Opowiedział nam o tym Martin Búri, prezes SC Žarnovica, który przytoczył konkretne dane frekwencyjne. Pod koniec sezonu odbyła się runda 1. Ligi czeskiej (w rozgrywkach startuje kilka zespołów, każdy organizuje u siebie jedną rundę). Dwa lata temu oglądało ją 700 widzów, zaś w ubiegłym roku ich liczba wzrosła ponad czterokrotnie i również wyniosła 3 tysiące. Swoje zrobiła obecność Vaculíka, jednak należy pamiętać, że słowacka gwiazda startowała w obu przytoczonych imprezach.
Słowakom pozostaje życzyć, by swój sukces medialny przerodzili w osiągnięcia sportowe następców mistrza. Wszak Vaculík niedługo skończy 34 lata i wiecznie jeździł nie będzie. Drugim żużlowcem z tego kraju jest 25-letni Jakub Valkovič i… to tyle, jeśli chodzi o zawodników regularnie startujących w zawodach 500cc. Z tego powodu, reprezentacji Słowacji ponownie nie ujrzymy w Speedway of Nations (więcej TUTAJ). Nadzieją na przyszłość jest kilkuosobowa grupa młodzieży w wieku 13-15 lat trenująca w Žarnovickiej akademii – m. in. Filip Kasan, Jarko Hajko, Anička Hajková i Ondrej Ižold. Na przestrzeni poprzednich lat, sporym problemem tamtejszych juniorów było niezbyt poważne podejście do żużla. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!