Start Gniezno dostał w Opolu lanie. Przegrał z OK Bedmet Kolejarzem aż 22 punktami! Jedynym jasnym punktem zespołu gości był ten zawodnik, do którego wcześniej kibice mieli najwięcej pretensji - Hubert Łęgowik. Wychowanek Włókniarza zdobył 13 punktów, ale i tak nie może być pewnym miejsca w składzie na kolejne spotkanie.
W końcu pojechał jak należy
Hubert Łęgowik dołączył do Startu Gniezno po spadku drużyny z 1. ligi. W pierwszych trzech spotkaniach w Daugavpils, Pile i na własnym torze przeciwko Kolejarzowi Rawicz spisywał się bardzo słabo. Przełamanie nastąpiło dopiero w Opolu. W minioną niedzielę (21 maja) udało mu się tam zdobyć aż 13 punktów. Dlaczego przy Wrzesińskiej nie idzie mu tak dobrze?
– Po prostu dane silniki trzeba dostroić do danego toru. Praktycznie na każdym treningu, który objeżdżam, mam coś do sprawdzenia. Cały czas szukamy optymalnych ustawień, ale wiem, że niedługo je znajdziemy. Przyznaję, nie ustrzegam się też błędów. Jestem najnowszym zawodnikiem w tym klubie, rzadko miałem okazje tam startować i muszę jeszcze poznać tę nawierzchnię. Wyjazdów się nie boję, więcej problemów mam u siebie, ale to wszystko tkwi w ustawieniu, wyregulowaniu sprzętu i może jakichś smarach czy zmianach kosmetycznych w silniku – tłumaczy się zawodnik.
Zna ten tor doskonale
Na opolskim torze Łęgowika od gospodarzy odróżniały tylko kevlar i kolor kasku. Wychowanek Włókniarza czuje się tam jak u siebie. W barwach Kolejarza spędził trzy sezony, a kilka tygodni temu stanął tam na podium ćwierćfinału IMP. Może więc powinien pokierować swoją karierą w taki sposób, by przy Wschodniej 2 odjeżdżać co roku nie jeden a co najmniej sześć meczów. Czy jesienią odbierał telefony z numerów rozpoczynających się od +77?
– Nie myślałem o tym – zbywa temat 28-latek. – Zdecydowałem się na Gniezno i dosyć szybko się dogadaliśmy. Jestem słownym człowiekiem. Gniezno powiedziało tak, ja także, więc tego się trzymałem i z nowymi nadziejami i chęcią współpracy podszedłem do tego sezonu. Sezon jest długi i życzyłbym sobie takich wyników w każdym spotkaniu – dodaje.
Na ustach kibiców
Do tej pory fani Startu nie wypowiadali się o Łęgowiku tak ciepło jak on o ich ukochanym klubie. Czy po tym meczu mogą przestać się martwić?
– Zostawiam opinie kibicom. Jedyne co mogę powiedzieć to, że każdy bieg, który jadę, jadę na 100%. Chcę zostawić 100% siebie na torze, 100% serca, żeby dawać im fajne show. Czasem pojawiają się błędy wynikające z ustawień sprzętu, ale zdarza się też, że sam je popełniam na torze – przyznaje się zawodnik. – Każdy popełnia błędy, ale chcemy ich robić jak najmniej – rzuca truizmem.
Odstawienie od składu przyjmie z pokorą
Margines błędu będzie coraz węższy. Zbliżający się powrót do zdrowia Josha Pickeringa sprawi, że Tomasz Fajfer będzie miał więcej zawodników, niż miejsc w składzie. Oznaczać to będzie wewnętrzną rywalizację o udział w meczach najpewniej pomiędzy Zbigniewem Sucheckim i właśnie Łęgowikiem. Na korzyść tego pierwszego przemawia znajomość toru – tego gnieźnieńskiego, nie opolskiego. Wychowanek Stali Gorzów może się póki co pochwalić domową średnią wynoszącą okrągłe 3,000 punktu na bieg. Oczywiście, czerwono-czarni odjechali jak dotąd tylko jedno spotkanie przy W25, ale częstochowianin zdobył w nim o 11 punktów mniej. Czy nie boi się, że wkrótce straci miejsce w zespole?
– Trudno mi powiedzieć. Są treningi, pojedzie zawodnik z lepszą dyspozycją danego dnia. Jeśli tak będzie, to przyjmę to na klatę i tyle – kwituje Hubert Łęgowik.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!